– Uważamy, że jest jeszcze sporo miejsca do dalszego rozwoju. Nasz rynek gastronomiczny, wraz ze wzrostem zamożności społeczeństwa, będzie się stale powiększać – uważa Wojciech Mroczyński z zarządu AmRestu. Przyznaje jednak, że obserwuje kilka niepokojących tendencji, które będą ten rozwój spowalniać. – Zaliczyłbym do nich przede wszystkim wzrastające podatki VAT, spowalniający wzrost gospodarczy oraz pogarszającą się sytuację demograficzną – wymienia.
Mając to na uwadze, AmRest już od kilku lat stara się rozwijać swój biznes globalnie, lokując inwestycje również na innych rynkach, szczególnie tych wschodzących, jak Rosja czy Chiny. Na razie jednak to Polska pozostaje dla AmRestu najważniejsza. Spółka ma tu 290 lokali, w tym 172 to sieć KFC. Na drugim miejscu jest Hiszpania ze 174 restauracjami, a na trzecim Czechy (87). W całym 2013 r. AmRest ma zainwestować łącznie ok. 400 mln zł i otworzyć w sumie ok. 100 nowych lokali. W przyszłym roku najprawdopodobniej utrzyma podobną dynamikę rozwoju. W I półroczu 2013 r. grupa wypracowała 1,27 mld zł sprzedaży i tylko 7,5 mln zł zysku operacyjnego. Jej wyniki obciążają m.in. wysokie koszty ekspansji zagranicznej.
Niedawno spółka poinformowała o podpisaniu z Pekao, BZ WBK, Rabobankiem i ING umów na łączną kwotę ok. 250 mln euro. Znaczną część przeznaczy na refinansowanie długu. Jednocześnie zarząd zobowiązał się, że stosunek długu netto AmRestu do EBITDA nie przekroczy 3,5.
Od kilku tygodni kurs restauracyjnej spółki mocno pnie się w górę. Teraz oscyluje w okolicach 96 zł. Czy ma potencjał wzrostowy? Raczej nie – wynika z analizy tegorocznych rekomendacji. Średnia cena docelowa to 84,2 zł.