Tuż przed godziną 16:00 kurs akcji odzieżowego LPP spadał na GPW nawet o 5,18 proc., do 6800 zł. Przed końcem sesji tempo spadków wyhamowało do 4 proc. Kurs przełamał wsparcie na poziomie 7 004,05 zł, czyli dołek z początku października. Kolejne wsparcie jest umiejscowione na 6472,45 zł, związane z dołkiem z lipca.

Przecenie gdańskiej firmy towarzyszą wzmożone obroty - na kilkanaście minut przed końcem sesji właścicieli zmieniło 3,5 tys. akcji, kiedy średnia z całych sesji (za ostatnie trzy miesiące) to 1,7 tys.

Powodem spadku notowań może być informacja ze strony spółki, że odbudowa wyników może być trudna. - Patrząc na działania konkurencji, obniżki cen, w tej chwili już nie podtrzymujemy celu dotyczącego odbicia marż. Nie widzimy możliwości znaczącego odbicia marż brutto w przyszłym roku. Pewnie nastąpi mała poprawa, ale nie będzie to znacząca zmiana - powiedział „Parkietowi" Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes LPP.

Firma boryka się też ze spadkiem sprzedaży porównywalnej. - Chcielibyśmy, aby po słabym 2015 r. odbiła w 2016 r., ale rynek jest wymagający, bardzo konkurencyjny, a do tego dochodzi rosnąca rola e-commerce, dlatego trudno przewidzieć, w jakim stopniu uda się zrealizować ten cel - dodał Lutkiewicz. Zaznaczył, że obniżenie cen przez Zarę było odczuwalne przez LPP we wrześniu i październiku. - Nie sądzę, aby ich działania były wymierzone bezpośrednio w nas. Jednak jeśli zdecydują się pozostać z niższymi cenami przez dłuższy okres, będzie to miało duży wpływ na cały rynek fast fashion w Polsce - dodał wiceprezes.