W piątek nad ranem cena baryłki ropy gatunku WTI przebiła poziom 86 USD. Rano wynosiła już tylko 83,6 USD i była o ponad 1 proc. wyższa niż dzień wcześniej. Wraz z kolejnymi informacjami napływającymi z Bliskiego Wschodu dochodziło bowiem do inwestorów, że izraelski atak odwetowy na Iran był bardzo ograniczony i prawdopodobnie nie przyniósł on żadnych znaczących szkód.
„Odpowiedzią Islamskiej Republiki Iranu było zbagatelizowanie skutków ataku, co sugeruje, że reżim ma małą potrzebę, by szybko na niego odpowiedzieć” - piszą analitycy Eurasia Group,
Już samo to, że do takiego ataku doszło, stało się jednak impulsem do wzrostu cen złota, czyli surowca zaliczanego do aktywów z „bezpiecznej przystani”. Cena kruszcu sięgnęła w piątek nad ranem rekordowego poziomu 2411,09 USD za uncję. Rano wróciła w okolice 2390 USD za uncję. Od początku roku złoto zdrożało już o prawie 16 proc., a bliskowschodnie napięcia geopolityczne były w ostatnich miesiącach jednym z czynników, które prowadziły do zwyżek cen tego surowca.
Na izraelski atak negatywnie zareagowały przede wszystkim rynki azjatyckie. Japoński indeks giełdowy Nikkei 255 spadł w piątek aż o 2,66 proc., tajwański Taiex zniżkował o 3,8 proc. Chiński Shanghai Composite spadł jednak już tylko o 0,3 proc. Większość europejskich indeksów giełdowych zaczęła piątkową sesję od spadków, ale przecena była umiarkowana i na znacznej większości giełd nie przekraczała 1 proc. Dolar lekko zyskiwał w tym czasie wobec euro i złotego. Za 1 USD płacono w piątek rano 4,079 zł. Umacniał się też jen, tradycyjnie uznawany za walutę z „bezpiecznej przystani”. Nad ranem jego notowania spadły poniżej 153,75 jenów za 1 dolara, ale rano powróciły w okolice 154,5 jena. Nerwowo było na rynku kryptowalut. Kurs bitcoina spadł poniżej 60 tys. USD, by później jednak skoczyć powyżej 64 tys. USD.