Rezerwa Federalna rozgląda się za jakimkolwiek pretekstem do podniesienia stóp procentowych. Wzrost gospodarczy na świecie hamuje, ale analitycy giełdowi przewidują najszybszy wzrost zysków spółek od początku rynku byka. Ich zdaniem w 2017 roku zarobki amerykańskich korporacji powinny podskoczyć o 13 proc., co nie zdarzyło się od pięciu lat.
Jeśli to się nie uda powstanie ryzyko wywindowania wskaźników wyceny na jeszcze wyższy poziom niż obecnie. C/Z liczony dla rocznych zysków wynosi obecnie 20 i jest najwyższy od światowego kryzysu finansowego, który eksplodował w 2008 roku.
Wprawdzie optymizm analityków pomaga w wyjaśnieniu odporności rynku akcji, ale taki wzrost zysków jakiego się spodziewają jest bardzo ambitny. Przez pięć kolejnych kwartałów prognozy zapowiadające wzrost zysków rozmijały się z rzeczywistością.
- Aby możliwe stało się osiągnięcie prognozowanego wzrostu zysków musiałoby zaistnieć wiele sprzyjających okoliczności – twierdzi Peter Andersen, strateg inwestycyjny w Fiduciary Trust Co. w Bostonie, firmie zarządzającej aktywami o wartości ponad 11 miliardów dolarów. Zwraca uwagę, że wzrost w niektórych branżach jak np. technologie będzie silny, ale w innych, w tym w finansach, w 2017 roku nie ma na to szans.
Wprawdzie amerykańskiemu rynkowi akcji udało się uniknąć negatywnych skutków kryzysu zadłużeniowego w strefie euro, czy też zawirowań w kraju związanych z kłopotami budżetowymi, gorzej sobie radził , kiedy brakowało wsparcia ze strony zysków. Do końca 2014 roku przez sześć kolejnych lat zarówno kursy akcji spółek z indeksu Standard&Poor;s500 jak i ich zyski nie odnotowały spadku. W 2015 roku ta seria skończyła się i indeks oraz zyski znalazły się pod kreską, S&P500 stracił 0,7 proc., zaś zarobki obniżyły się o 3,1 proc. W 2016 roku sytuacja jest jeszcze gorsza. Roczny zysk przypadający na każdą akcje w minionym kwartale spadł do 106 dolarów z 113 dolarów we wrześniu 2014. Zanosi się na to, że trzeci kwartał będzie szóstym kolejnym takim okresem, kiedy zarobki firm z S&P500 obniżają się.