Piąty rynek byka przypadł na lata 2002–2007 i związany był z amerykańskim rynkiem hipotecznym. Przy 60 miesięcy S&P 500 podwoił swoją wartość, dając średnioroczny zwrot 15 proc. Hossę zakończyło pęknięcie nieruchomościowej bańki, a symbolem ówczesnego kryzysu stał się upadek Lehman Brothers z 15 września 2008 r.
Jak na tym tle wypada obecna hossa? Pod względem długości jest rekordowa. Licząc do styczniowego szczytu S&P 500 zyskał w tym cyklu 330 proc., co jest drugim najlepszym wynikiem, ale pod względem rocznej stopy zwrotu (17 proc.) wypada w środku stawki. Czy to oznacza, że styczniowy szczyt na S&P 500 (2872 pkt) zostanie niebawem pokonany?
Potencjał byka
– Za wzrost w ostatnich trzech miesiącach odpowiadały przede wszystkim spółki konsumpcyjne oraz technologiczne, czyli te korzystające na silnym wzroście konsumpcji w USA w I półroczu, niskim bezrobociu, z mniejszą ekspozycją na podwyższone ryzyko geopolityczne oraz korzystające z późnej fazy cyklu koniunkturalnego – uważa Sebastian Trojanowski zarządzający portfelami w TMS Brokers. Jego zdaniem wskaźniki wyceny nie są na tak „wymagających" poziomach jak w styczniu, ale potencjał do zwyżek może być ograniczony. – Z perspektywy makroekonomicznej brakuje twardych czynników wzrostu, a efekty wojen handlowych z czasem zaczną uderzać też w wyniki spółek amerykańskich, co rynek wydaje się obecnie ignorować – dodaje Trojanowski. Powstaje też pytanie, jak rynek poradzi sobie w dłuższym terminie bez taniego pieniądza, który w ramach QE napędzał przecież przez długi okres trwającą hossę. – Przez najbliższe dwa kwartały pozostawałbym optymistą. Działać będzie efekt bazy związany z reformą podatkową, która obowiązuje od 2018 r., co będzie wsparciem w wynikach kwartalnych spółek. Fundamenty gospodarcze pozostają mocne, polityka Fedu zaś pomimo trwającego cyklu podwyżek pozostaje akomodatywna dla rynku akcji. Pojawiają się jednak przesłanki, które każą patrzeć na rynek akcji w USA bardziej ostrożnie. Przede wszystkim, pojawiła się nieobserwowana praktycznie przez cały okres hossy większa zmienność. Ostatnie spadki niektórych spółek z grupy FANG również uczą ostrożności w przypadku selekcji – tłumaczy Kamil Hajdamowicz, młodszy zarządzający aktywami w Vienna Insurance Group.
Opinie
Mateusz Namysł, analityk, Raiffeisen Brokers
Hossa w USA obejmuje cały rynek. Wzrost odnotowywał zarówno Nasdaq, S&P500, Dow Jones, ale też mniejsze spółki z Russell 2000. Dobre zachowanie Wall Street było efektem m.in. luźnej polityki monetarnej (w tym programów skupu aktywów), co spowodowało spadek rentowności obligacji, jednocześnie pogarszając ich atrakcyjność względem rynku akcji. Ponadto przyspieszyła amerykańska gospodarka, co znalazło swoje przełożenie w lepszych wynikach spółek. Dodatkowo rentowność spółek została wsparta przez reformę podatków, która sprzyja bardzo istotnej poprawie wyników (około 25 proc. r./r. w pierwszych dwóch kwartałach br. dla indeksów S&P 500 czy Russell 2000). Poprawa zysków sprzyjała przeprowadzaniu skupów akcji, co również było czynnikiem wspierającym wzrost kursów. Moim zdaniem w środowisku wzrastających stóp procentowych i wysokich wycen wielu amerykańskim spółkom trudno będzie o istotne zwyżki bez dodatkowych impulsów. Do przeceny dojdzie wtedy, gdy inwestorzy przestaną wierzyć, iż wysokie tempo wzrostu wyników będzie można utrzymać w kolejnych latach. PZ
Piotr Neidek, analityk techniczny, DM mBanku