Znacznie lepiej wygląda sytuacja na warszawskim parkiecie. Notowania czołowych indeksów dynamicznie rosną, zwiększając wzrosty w drugiej połowie sesji. Wszystkie (poza sWIG80) notują ponad 1% wzrosty, a wzmożony ruch na polskiej giełdzie następuje w odreagowaniu piątkowych spadków po dniu Trzech Wiedźm.
Najlepiej radzi sobie WIG20, który zyskuje ok. 1,5%. W indeksie praktycznie wszystkie spółki rosną, a świetne nastroje widać przede wszystkim na notowaniach KGHM, który zyskuje ponad 3%. Spółka zmierza w ślad za cenami miedzi, które wybiły dziś nowe szczyty od października 2024 r. Dodatkowo inwestorzy pozycjonują się optymistycznie przed wynikami spółki, które KGHM zaprezentuje w środę. Notowania spółki zbliżyły się dziś do tegorocznych szczytów z lutego w okolicy 140 zł.
W Stanach Zjednoczonych również widzimy pozytywny sentyment na otwarciu sesji. Indeks S&P 500 rośnie o ponad 1,5%, a Nasdaq 100 zyskuje ok. 2%. Powrót pozytywnych nastrojów inwestorów spowodowały przede wszystkim doniesienia o możliwym poluzowaniu zapowiedzianych ceł, które mają wejść w życie 2 kwietnia. Dzisiejsze ruchy na amerykańskiej giełdzie podtrzymują dominującą rolę narracji wokół ceł handlowych na wyceny amerykańskich spółek.
Jednocześnie widać mocne odbicie notowań Tesli, która kontynuuje piątkowe wzrosty. W zaledwie dwa dni akcje zyskały ponad 15%. Spółka wśród Big Techów od początku tego roku najmocniej odczuła zmianę sentymentu inwestorów, co stwarza podstawy do najsilniejszego odreagowania spadków. Poza ogólnym wzrostem nadziei inwestorów na niższe ryzyko wojny celnej Tesla zyskuje także w związku z doniesieniami prasowymi o potencjalnym wprowadzeniu na rynek chiński swojej technologii FSD (z ang. Full Self-Driving). Ruch ten mógłby wspomóc problematyczną sytuację spółki na rynku azjatyckim, choć warto pamiętać, że za samochody z tą technologią przyjdzie klientom zapłacić nieco więcej. W kontraście do ruchu amerykańskiej spółki główny konkurent Tesli na rynku chińskim, BYD, oferuję technologię wspomagania kierowcy za darmo w swoich samochodach. Stąd powstaje pytanie, czy nowa oferta Tesli będzie na tyle interesująca dla konsumentów, by ponieść dodatkowe koszty w stosunku do rodzimego zamiennika.
Tymoteusz Turski