Chociaż w piątek kalendarz makroekonomiczny nie rozpieszczał inwestorów, to i tak liczono, że sesja giełdowa będzie stała pod znakiem sporych emocji, szczególnie w końcówce. Wszystko za sprawą wygasania kontraktów terminowych. W piątek mieliśmy bowiem dzień trzech wiedźm.
Patrząc na zachowanie naszych indeksów, a w szczególności WIG20, można stwierdzić, że wiedźmy na GPW straszyły już od rana. W zasadzie bowiem od startu notowań byliśmy świadkami przeceny na GPW. W stosunkowo krótkim czasie WIG20 zaczął tracić ponad 1 proc. Ratunku próżno było szukać na innych rynkach, bo i tam przeważał kolor czerwony. Niemiecki DAX również w ciągu dnia tracił około 1 proc. Pod kreską dzień zaczęły także indeksy amerykańskie.
Czytaj więcej
Złoty w piątek tracił na wartości zarówno względem dolara, jak i euro. Ruch ten nie był jednak zbyt duży.
Wysokie obroty na GPW
Oczywiście inwestorzy mieli w tyle głowy świadomość, że w ostatniej godzinie handlu może dojść do mocniejszych ruchów na rynku. Pewne wahnięcia faktycznie się pojawiły, ale nie zmieniły one znacząco obrazu rynku. Do końca dnia borykaliśmy się z przeceną. WIG20 ostatecznie zamknął notowania 1 proc. pod kreską i tym samym na razie musi się skupić bardziej na obronie poziomu 2700 pkt niż na ataku na 2800 pkt. Z racji wygasania kontraktów terminowy w piątek widzieliśmy też wyraźniej wyższe obroty na naszym parkiecie. W ostatecznym rozrachunku wyniosły one aż 4,57 mld zł. Piątkowa sesja była trzecią z rzędu spadkową sesją w wykonaniu indeksu WIG20. Jeśli więc ktoś czekał na korektę spadkową, to można powiedzieć, że w drugiej części tygodnia ja dostał.