Rok 2024 na Wall Street zapamiętamy pod znakiem solidnego wyniku S&P 500 (+23,3 proc. i 25 proc. po uwzględnieniu dywidend), którego wypracowaniu towarzyszył praktycznie brak większych korekt. Najgłębszy spadek indeksu odnotowany w trakcie ubiegłego roku wyniósł 8,5 proc. na początku sierpnia, a więc nie zakwalifikował się oficjalnie do miana „correction”, czyli ruchu spadkowego wynoszącego umownie co najmniej 10 proc.
Czas trwania hossy bez takiej co najmniej 10-proc. korekty – liczonej względem 52-tygodniowych maksimów – już w najbliższych dniach przekroczy próg 300 sesji.
To jeszcze nie jest bardzo wyśrubowany wynik z historycznego punktu widzenia, ale jeśli podnieść nieco poprzeczkę i wziąć pod uwagę co najmniej 12-proc. korekty, to czas trwania bez takiego ruchu spadkowego przekracza z kolei 560 sesji i już teraz jest znacząco dłuższy od wyniku odnotowanego np. w styczniu 2022 (450). Poprzednio z dłuższym okresem bez głębszego obsunięcia mieliśmy do czynienia we wrześniu 2018 – wtedy wyniósł maksymalnie 657 dni handlowych. Do wyrównania tamtego wyniku brakuje zatem niespełna 100 sesji, czyli mniej niż pięciu miesięcy. Można zatem z dużym prawdopodobieństwem założyć, że w trakcie 2025 roku inwestorzy odczują wyraźnie wyższą zmienność rynkową. Bez wątpienia dużo wyżej niż przed rokiem zawieszona jest też poprzeczka, jeśli chodzi o poziom wycen akcji w USA.