Po dwóch tygodniach odreagowania, w ostatnich dniach kurs EUR/PLN ponownie zaczął się wspinać. Funt nie tak dawno wyceniany był najwyżej od roku. „Franek” zaś podejmuje atak szczytowy sufitu z 2024 r. Wszystko to przekłada się na ogólną słabość polskiej waluty, co można zaobserwować na wykresie PLN-Index. Od początku miesiąca trwa test kluczowej strefy wsparcia. Mowa o wyłamanej linii bessy, zaczepionej w szczytach z 2010 r., która połączyła się z tegoroczna podłogą tuż na wysokości średniej 200-tygodniowej. Tydzień temu można było jeszcze dorzucić linię trendu wzrostowego, ale ta już została przełamana. Dodatkowo linia ta była częścią kanału wzrostowego, zatem od strony geometrii są podstawy, aby oszacować ewentualny zasięg spadków. Z przymrużeniem oka, teoretycznie celem dla niedźwiedzi ma prawo okazać się poziom ostatni raz widziany w połowie listopada 2022 r. Dolar był wówczas po 4,55 zł, a euro 4,7 zł. WIG zaś znajdował się na wysokości 55 tys. punktów. Takie porównanie nie jest do końca zasadne, ale nie daje powodów do giełdowego optymizmu. Indeks szerokiego rynku wyszedł dołem z kanału. Następnie wykonał nieudaną próbę powrotu do jego wnętrza. Natomiast średnia 200-sesyjna jest o krok od pójścia w ślady tego, co widać na wykresie WIG20. Tam dwusetka już opada, a co to oznacza, nie trzeba przypominać...