U podstaw takiego zachowania rynku stoi zmieniający się główny scenariusz trajektorii gospodarki. Obniżka stóp procentowych historycznie często wiązała się ze spadkami na giełdzie. Jednak to nie sama obniżka je powodowała (w przypadku modeli wycen spółek obniżka stóp procentowych powoduje często wzrost wartości implikowanej ceny akcji poprzez spadek stopy wolnej od ryzyka, co teoretycznie stanowi czynnik prowzrostowy dla inwestorów), a otoczenie makroekonomiczne stało u podstaw spadków. Najczęściej Fed decydował się na taki ruch w obliczu mocnego spowolnienia lub wręcz recesji. W takim otoczeniu zyski spółek kurczyły się, a ryzyko upadku poszczególnych podmiotów rosło. To natomiast na giełdzie powodowało przeceny indeksów. W bazowym scenariuszu ostatnich miesięcy dominowało przekonanie, że takiego obrotu rzeczy będzie można uniknąć a gospodarka zanotuje “miękkie lądowanie”. Obniżka stóp procentowych w takim wypadku stanowiłaby kolejny impuls prowzrostowych. 

Przekonanie to zostało dziś jednak mocno zachwiane danymi z gospodarki. Etaty w sektorach pozarolniczych wzrosły w dużo mniejszym stopniu niż przewidywano. Co więcej, zrewidowano dane za poprzedni miesiąc, wskazując, że zamiast poprzednio raportowanych 206 tys. etatów, w czerwcu liczba wzrosła o 179 tys. Odczyt lipcowy był najsłabszym odczytem NFP od 2021 r., a obraz dopełnia rosnąca stopa bezrobocia do wartości 4,3%, czyli również najwyższa wartość od ponad 2,5 roku. Inwestorzy obawiają się, że zwlekanie przez Fed z obniżką stóp procentowych może popchnąć gospodarkę na skraj recesji, a tym samym odsunąć wizję “miękkiego lądowania”. Na razie jednak dane nie wskazują na recesję, a tak daleko idące wnioski na podstawie jednego tygodnia wydają się przesadzone, podobnie zresztą, jak zbyt wczesna wycena obniżki stóp procentowych z końca 2023 r., która spowodowała odbicie rentowności amerykańskich obligacji w pierwszym kwartale 2024 r. 

Reakcja ta może jednak być wzmocniona zachwianiem drugiego filara hossy, jakim dalej są spółki technologiczne. Sektor ten w trakcie obecnego sezonu wynikowego zawodzi, a spółki albo publikują dane zgodne z prognozami, albo rozczarowują. W obliczu rozgrzanych oczekiwań to zdecydowanie za mało. Główni aktorzy technologicznej hossy przyzwyczaili inwestorów do mocnych rewizji w górę przewidywań i ciągłego pobijania rynkowego konsensusu. Taki stan rzeczy musiał kiedyś się skończyć i choć wyniki AMD, Meta czy Apple wskazują, że spółki te dalej potrafią pozytywnie zaskoczyć, tak oparcie kontynuacji hossy na barkach spółek technologicznych stoi obecnie pod poważnym znakiem zapytania

Tymoteusz Turski

Analityk Rynku Akcji XTB