Dwa miesiące temu pisałem w tym miejscu, że spokojny dalszy wzrost rynku może być scenariuszem bazowym. Od tego czasu rynek był już niżej, wyżej, a teraz jest mniej więcej w tym samym miejscu co wtedy. Co się zmieniło od tego czasu?
Przede wszystkim koń pociągowy rynku w postaci notowań banków złapał zadyszkę. Bez tego sektora, który stanowi około jednej trzeciej Warszawskiego Indeksu Giełdowego, rynkowi trudnej jest rosnąć. Pałeczkę próbują przejmować inne spółki, ale jak widać, rezultat jest mieszany.
W kontekście sytuacji fundamentalnej obraz jest również mieszany. Wskaźnik PMI przemysłu spadał w ostatnich dwóch miesiącach, nastrój w biznesie lekko się poprawia, ale z kolei konsumentom w maju nastroje się lekko pogorszyły po wielu miesiącach poprawy. Inflacja jest pod kontrolą, ale na obniżkę stóp na razie się nie zanosi. Rynek od miesiąca jest w dynamicznej korekcie i trudno na chwilę obecną wskazać, czy wyczerpała ona już swój potencjał, czy będzie kontynuowana.
Jako scenariusz bazowy przyjąłbym, że korekta może się jeszcze lekko przeciągnąć, a potem przejść w stabilizację, za czym przemawiać może również zbliżający się sezon ogórkowy i skierowanie myśli inwestorów bardziej w kierunku wakacyjnego wypoczynku niż handlu na GPW.