Wczorajsza sesja nie przyniosła przełomu na GPW. WIG20 zakończył dzień 0,1 proc. nad kreską. Wynik ten można uznać trochę za rozczarowujący, szczególnie biorąc pod uwagę wzrosty na innych europejskich parkietach. Warszawa od pewnego czasu ma jednak problem z poważniejszymi ruchami i obraniem konkretnego kierunku. Na razie też nic nie wskazuje, aby dzisiaj miało się coś zmienić.
WIG20 środową sesję zaczął pod kreską, ale byki na razie nie wywieszają białej flagi. Ciężko natomiast jest mówić o jakieś imponującej batalii rynkowej. Najlepiej świadczy o tym fakt, że indeks największych spółek po godzinie handlu był zaledwie 0,1 proc. nad kreską.
Okazuje się, że optymistyczne nastroje, które widzieliśmy wczoraj na Wall Street nie udzieliły się inwestorom w Warszawie. We wtorek S&P 500 zyskał około 1,5 proc., a Nasdaq zwyżkował o 1,7 proc. Wszystko to po rozczarowujących danych z gospodarki, które oddalają wizję kolejnej podwyżki stóp w USA.
Czytaj więcej
Głównym punktem wczorajszego handlu okazała się publikacja indeksu Conference Board w USA. Słabszy od prognoz odczyt wprawił inwestorów w euforię. Co ich czeka dzisiaj?
Nieśmiałe ruchy indeksów giełdowych widzieliśmy za to na parkietach azjatyckich. Tym razem błysnął Nikkei225, który zyskał 0,3 proc. Słowo "błysnął" można uznać nieco na wyrost, ale patrząc na osiągnięcia innych indeksów wydaje się być jednak ono na miejscu. Hang Seng oraz Shanghai Composite walczyły o to, aby w ogóle wyjść na plus.