Zmiana S&P 500 wynosiła dokładnie 0,0 proc., a pozostałe dwa główne indeksy – Dow Jones i Nasdaq Composite – rosły o setne części procent. Parę minut później wskaźniki się jednak lekko poderwały i rosły nawet o 0,3 proc.(tyle zyskiwał Nasdaq).
Możliwe, że poprawi to sytuację na naszym parkiecie, gdzie po stosunkowo udanym starcie WIG20 i WIG traciły po południu już po ponad 1 proc.
W zeszłym tygodniu amerykański S&P 500 spadł o 0,7 proc., przerywając tym samym trwającą od listopada serię samych zwyżek. Przyczyniły się do tego głównie duże banki, Citigroup i Goldman Sachs, które podały kwartalne wyniki słabsze od oczekiwań.
Ogólnie rzecz biorąc na razie sezon raportów wypada jednak całkiem nieźle – jak podaje Bloomberg, na 58 spółek z S&P 500, które przedstawiły dotąd wyniki, 43 miało je lepsze od oczekiwań rynku. Jak szacują analitycy, w IV kwartale zyski firm z „pięćsetki” wzrosły o 22 proc., a w tym roku mają się podskoczyć o kolejne 13 proc. Są więc podstawy, aby hossa na Wall Street mogła być kontynuowana.
Dziś kalendarium danych makroekonomicznych dotyczących USA jest puste, zatem uwaga nadal będzie skupiona na raportach spółkowych. Tuż przed sesją zgodne z oczekiwaniami wyniki (1,16 USD zysku na akcję) przedstawił McDonald’s, a nieco wcześniej o lepszych od prognoz wynikach poinformował serwisujący instalacje naftowe Halliburton.