CDM Pekao
Środa na rynkach akcji miała odmienny scenariusz niż wtorek, w Azji i przez większość dnia w Europie utrzymał się optymizm inwestorów widoczny w końcówce handlu w Europie i na rynkach amerykańskich dzień wcześniej. Jednak wczorajszy finał handlu na rynkach amerykańskich był jednoznacznie negatywny za sprawą publikacji protokołu z marcowego posiedzenia FOMC. Początkowo po raz kolejny, przewagę miały rynki zwyżkujące, a nawet w porównaniu z wtorkiem wzrosła nieco skala zmian, również na rynkach amerykańskich po otwarciu wyraźnie widoczne było ożywienie. Zwiększony popyt na akcje i generalnie ryzykowane aktywa, zbiegł się z osłabieniem JPY, który wczoraj był najsłabszą spośród głównych walut rezerwowych i osłabił się do większości pozostałych walut. Osłabienie się JPY po części było efektem porannej publikacji Nikkei Services PMI, który wzrósł do 52,9 pkt., a po części zmiany globalnego sentymentu do inwestycji. Wczoraj siła relatywna USD spadła jedynie nieznacznie, a pomimo tego na rynkach surowców, towarów i metali przeważały wzrosty cen, po raz kolejny drożały surowce energetyczne, zwyżkowały metale przemysłowe, a taniały metale szlachetne, co potwierdza spadek awersji do ryzyka. Wzrost cen metali przemysłowych z miedzią na czele był efektem ogłoszenia planów chińskiego rządu utworzenia w okolicach Pekinu nowej strefy ekonomicznej, w efekcie chińskie akcje zdrożały najmocniej od sierpnia ubiegłego roku. Wczoraj były publikowane finalne odczyty PMI sektorów usług za marzec, w UE w większości przypadków, w tym dla całej strefy euro były niższe od odczytów pierwotnych. Pozytywnie wyróżniły się nastroje przedsiębiorców sektora usług w Wielkiej Brytanii, gdzie PMI wzrósł do poziomu 55 pkt. Popołudniowa publikacja ADP IS o przyroście etatów w marcu w USA była zaskakująco optymistyczna, według agencji przybyło aż 263 tys. etatów wobec oczekiwań na poziomie 185 tys. i rewizja lutowego odczytu o minus 53 tys. do 198 tys. nie zmieniała istotnie pozytywnego obrazu rynku pracy USA. Wieczorna publikacja protokołu z posiedzenia FOMC zdecydowanie popsuła nastroje na rynkach akcji za oceanem, miała wpływ na FX i rynek długu. Z protokołu wynika, że Fed może jeszcze w bieżącym roku zmienić politykę inwestycyjną środków uzyskanych z zapadających aktywów, a część członków FOMC uznaje akcje na rynkach USA za całkiem drogie.
Adrian Górniak, DM BDM
Wczorajsze notowania zakończyły się wzrostami na warszawskim parkiecie. WIG20 zyskał 0,6%, a najmocniej wyróżniły się KGHM i JSW. Zyskiwały również MiS-ie – mWIG40 podniósł się o 0,7%, a sWIG80 o 0,3%. Wzrosty na GPW nie mogą dziwić, biorąc pod uwagę mocny start notowań za oceanem (wpływ raportu ADP, który istotnie przebił konsensus). Z drugiej strony, blado na tym tle zaprezentowały się rynki europejskie – DAX stracił 0,5%, a CAC40 niecałe 0,2%.W centrum uwagi były w środę banki centralne. RPP pozostawiła stopy procentowe bez zmian, a na konferencji prasowej Adam Glapiński ocenił, że jego zdaniem nie ma przesłanek do podnoszenie stóp zarówno w '17, jak i '18. Z kolei wieczorem opublikowane zostały „minutki" FED, z których wynika, że „większość uczestników posiedzenia oczekiwała, że stopniowe podwyżki stóp procentowych będą kontynuowane i oceniła, że zmiana polityki reinwestycyjnej FED będzie właściwa w dalszej części roku". Dodatkowo pojawiła się wzmianka dot. pasywnego i przewidywalnego sposobu zmniejszania wielkości sumy bilansowej. Dziś w kalendarium makro będzie spokojniej – w nocy opublikowany został indeks PMI dla sektora usług w Chinach, a o 9:00 wystąpienie będzie miał Mario Draghi (ciekawiej będzie zapewne w piątek, bowiem z USA dotrze do nas garść danych z rynku pracy). Środowa sesja właściwie niewiele zmieniła w obrazie WIG20, który od połowy lutego porusza się w trendzie bocznym. Blue chipy znajdują się obecnie w kanale 2175-2300 pkt. i wydaje się, że mocniejsze zachwianie rynków rozwiniętych może się potencjalnie negatywnie przełożyć również na rodzimej giełdzie.
Remigiusz Lemke, DM mBank
Wysokie otwarcie sprawiło, że tuż po rozpoczęciu handlu, kurs kontraktów terminowych skierował się na południe. Presja podażowa, jednak nie trwała długo, w rezultacie po tym jak poranna luka hossy została domknięta, notowania ponownie zwróciły się ku wyższym rejonom. Kłopoty strony popytowej pojawiły się po dotarciu do oporu 2253, FW20 w końcówce zmagań odbił się od tego pułapu, kończąc ostatecznie dzień na wysokości 2245. Od strony technicznej wczoraj doszło do ważnego wydarzenia. Mianowicie zanegowane zostały zeszło tygodniowe maksima, co pozwala zmienić spojrzenie na sytuację kupujących w średnim terminie. Jednak w krótkim terminie przed rozpoczęciem dzisiejszych zmagań istnieje sporo ryzyk, które mogą wpływać na poczynania warszawskich inwestorów. Do najważniejszych należy zaliczyć, negatywną dywergencję pomiędzy wykresem cen i RSIh, oraz zachowanie otoczenia zewnętrznego. S&P500 mimo początkowych sukcesów finiszował 0,31% pod kreską, jednak jeszcze poważniej prezentuje się sytuacja na rynku japońskim, gdzie Nikkei wybija się z blisko czteromiesięcznej konsolidacji, co powinno napędzać dalszą deprecjację.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W środę Wall Street zdecydowanie musiała już czekać na dwudniowe spotkanie Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem. To powinno było zmniejszać aktywność graczy, ale tak się nie stało. Powody mini-euforii były dosyć dziwne.
W USA w środę opublikowany został ostateczny indeks PMI dla sektora usług – wyniósł 52,8 pkt., (oczekiwano 52,9 pkt.). Opublikowano też bardziej wpływający na zachowanie rynków indeks ISM dla sektora usług – wyniósł 55,2 pkt., (oczekiwano 57 pkt.). Pojawił się też raport ADP o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym – liczba zatrudnionych wzrosła o 263 tys. (oczekiwano 185 tys.). Wall Street rozpoczęła sesję od pokaźnych zwyżek indeksów. Niedźwiedzie usiłowały kontratakować, ale to się im nie udało. Indeksy rosły, a NASDAQ bił rekordy wszech czasów. Mówiono o tym, że doskonały raport ADP (który praktycznie zawsze wpływa jedynie śladowo na zachowanie rynku akcji) tak pomógł sektorowi finansowemu. Byłoby to dość dziwne, bo pozostałe dane makro nie były wcale takie znowu doskonałe. Być może to czekanie na rozpoczynający się za tydzień sezon raportów kwartalnych tak pomagał bykom. Kończyła dzień publikacja protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC – to często pomaga bykom. Tym razem zaszkodziła. Znalazło się w tym protokole to, o czym niedawno mówił William C. Dudley, szef Fed z Nowego Jorku – on twierdził, że Fed powinien zacząć sprzedawać aktywa, które skupiło podczas procesu poluzowania ilościowego, w protokole mówiło się o zmianie polityki zarządzania tymi aktywami. Na początek zapewne nie będą inwestowane odsetki od tych aktywów, a potem pójdzie ich sprzedaż. Nic dziwnego, że indeksy zawróciły i zakończyły dzień zniżkami. S&P 500 stracił tylko 0,17%, ale jeśli gracze dojdą do wniosku, że Fed naprawdę zmieni swoją politykę to Trump będzie musiał się bardzo starać, żeby pomóc hossie. GPW rozpoczęła środową sesję od półprocentowego wzrostu WIG20 i podobnej zwyżki MWIG40. Dość szybko jednak niepewność widoczna na innych giełdach ochłodziła nastroje i WIG20 wrócił w okolice poziomu neutralnego. Tam zapanował marazm. Przerwany został po pobudce w USA. Znowu nasz rynek wykazał niezależność. We Francji czy w Niemczech nastroje się pogarszały, a u nas WIG20 ruszył na północ. Była to szybka reakcja na poprawę nastrojów na rynku kontraktów na inde4ks S&P 500. Im bliżej było do rozpoczęcia sesji w USA tym wyżej wędrowały indeksy (nie tylko WIG20, również MWIG40). Fixing nieco obniżył indeks, ale i tak WIG20 zyskał 0,64%, a MWIG40 0,65%. Pojawiły się już pierwsze sygnały kupna. Dzisiaj GPW, tak jak i inne giełdy europejskie, powinny zareagować negatywnie na informacje o możliwej zmianie polityki Fed w sprawie bilansu aktywów. Potem jednak ta sprawa może chwilowo pójść w zapomnienie i rozpocznie się czekania na pierwsze informacje ze spotkania Donald Trump – Xi Jinping. Europejczycy są tutaj na straconej pozycji, bo pierwsze informacje mogą nadejść najwcześniej wieczorem (a może dopiero w piątek).