W czwartek dobiegła końca pięcioletnia kadencja Jacka Jastrzębskiego na stanowisku przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Wśród jego potencjalnych następców media wymieniały m.in. Beatę Daszyńską-Muzyczkę, która stoi obecnie na czele Banku Gospodarstwa Krajowego, a także Renatę Oszast, dyrektor generalną KNF. Na giełdzie nazwisk przymierzanych do fotela szefa KNF pojawiło się też nazwisko Pawła Borysa, ustępującego prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju, ten jednak szybko zdementował te pogłoski i zapowiedział powrót na prywatny rynek finansowy. Od pewnego czasu więc to Jacek Jastrzębski był „faworytem” mediów i obserwatorów rynku.
W miniony poniedziałek szef ustępującego rządu zapowiedział, że nazwisko nowego szefa nadzoru finansowego poda w czwartek. Tak się nie stało, jednak w piątek okazało się, że Mateusz Morawiecki, zgodnie z przewidywaniami, zdecydował się powierzyć tę funkcję ponownie Jackowi Jastrzębskiemu.
Czytaj więcej
Wszystko wskazuje, że nowym szefem KNF będzie jej dotychczasowy przewodniczący Jacek Jastrzębski.
Opozycja krytykowała zapowiedź powołania nowego szefa KNF przez ustępującego premiera. Chodzi o to, że Komisja pełni bardzo istotne dla rynku finansowego funkcje. Nadzoruje sektor bankowy, rynek kapitałowy, ubezpieczeniowy i emerytalny. Sprawuje też nadzór nad instytucjami płatniczymi i biurami usług płatniczych, instytucjami pieniądza elektronicznego oraz nad sektorem kas spółdzielczych. Do zadań Komisji należy ponadto podejmowanie działań służących prawidłowemu funkcjonowaniu rynku finansowego, podejmowanie działań mających na celu rozwój rynku finansowego i jego konkurencyjności, podejmowanie działań edukacyjno-informacyjnych w zakresie funkcjonowania rynku finansowego, udział w przygotowywaniu projektów aktów prawnych w zakresie nadzoru nad rynkiem finansowym, stwarzanie możliwości polubownego i pojednawczego rozstrzygania sporów między uczestnikami rynku finansowego.
Czytaj więcej
Politycy muszą zrozumieć, że nie są kreatorami, a beneficjentami tego, co się dzieje w naszej gospodarce. Taki m.in. wniosek płynie z debaty współorganizowanej przez „Parkiet” i portal ESG.pl, w której udział wzięli znani ludzie rynku kapitałowego.