W wykazie prac Rady Ministrów pojawiła się zapowiedź nowelizacji ustawy Prawo zamówień publicznych wprowadzającej do przepisów to, co wynika z jesiennego orzeczenia TSUE. Trybunał orzekł, że publiczni zamawiający z państw członkowskich mogą wykluczać firmy spoza UE w przetargach. O problemie najgłośniej jest na rynku budowlanym. Jedne instytucje – jak PKP PLK czy urzędy morskie – stosowały wprost możliwość wynikającą z orzeczenia, ale inne – jak GDDKiA – czekały na wytyczne, ku rozczarowaniu branży. Nowelizacja ustawy zlikwiduje te wątpliwości. Sprawę pilotuje Ministerstwo Rozwoju i Technologii, planowany termin przyjęcia projektu przez rząd to II kwartał 2025 r.
„Projektowane regulacje przyczynią się do wyeliminowania ewentualnych sporów co do uprawnienia zamawiającego w zakresie kształtowania kręgu wykonawców dopuszczonych do udziału w postępowaniach” – podkreślono w uzasadnieniu założeń projektu. Zaznaczono, że zamówienia publiczne powinny stanowić jeden z głównych instrumentów państwa służących do budowania i wzmacniania potencjału unijnych wykonawców, który jest niezbędny do zapewnienia odporności i siły unijnej gospodarki.
Czytaj więcej
Zaczynamy wspinać się z głębokiego dołka na górę, co przypomina lata 2018–2019, ale tym razem góra jest wyższa i przebywanie na szczycie potrwa dłużej. To rodzi wyzwania – mówi Damian Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Sejm potwierdzi wyrok TSUE. Polski rynek budowlany – i nie tylko – pod większą ochroną
„W konsekwencji wyroku TSUE powstała niepewność prawna wśród polskich zamawiających co do możliwości i zasad wykluczania wykonawców z państw trzecich z udziału w postępowaniach. W celu zapewnienia skuteczności orzeczenia TSUE, niezbędne jest wyraźne wskazanie w projektowanych regulacjach, że zamawiający w postępowaniach o udzielenie zamówienia publicznego są uprawnieni do ograniczenia dostępu wykonawcom z państw trzecich – czytamy w uzasadnieniu.
W komentarzu wskazano na to, o czym branża mówi od dawna. Polska to najbardziej otwarty z unijnych rynków – inne kraje stosują różnego rodzaju bariery, certyfikaty – i to nawet w stosunku do graczy unijnych. Konkurencja z podmiotami spoza UE jest trudna – takie firmy nie są zobligowane do przestrzegania standardów i wymogów wynikających z prawa UE, ani do ponoszenia związanych z tym kosztów. Do tego czasem korzystają z subsydiów swoich rządów. Mają więc lepszą pozycję, a ubiegają się o zamówienia w kluczowych sektorach unijnej gospodarki (np. sektor budowlany, energetyczny).