[srodtytul]Analiza techniczna – nienaruszone poziomy wsparcia to ważna sugestia[/srodtytul]
Od jesieni trwa konsolidacja notowań na warszawskim parkiecie. Zastanówmy się nad czynnikami sprzyjającymi wybiciu w górę oraz nad zagrożeniami, które mogłyby wypchnąć indeksy w dół z trendu bocznego. Problem z takim podejściem polega na tym, że nawet najlepiej przygotowane prognozy potrafią lec w gruzach pod wpływem nieoczekiwanych czynników. Inne podejście, preferowane przehhz analizę techniczną (a przynajmniej przez tę jej wersję, która zakłada podążanie za trendem), to reagowanie na fakty zamiast podejmowania próbshhwyprzedzania tych faktów. Właśnie pod kątem tego drugiego podejścia spróbujmy przeanalizować obecną sytuację. Zastanówmy się nie tyle nad tym, czy kursy będą rosły/spadały (i o ile), ile raczej rozważmy, czy pojawiły się sygnały, które nakazywałyby pozbycie się akcji, lub jakie warunki musiałyby zostać spełnione, by takie sygnały się pojawiły. To, że w rozważaniach tych przyjmujemy jako punkt wyjścia posiadanie akcji w portfelu, nie powinno być zaskoczeniem, skoro jeszcze niedawno indeksy biły rekordy hossy, potwierdzając długoterminowy trend wzrostowy.
Sytuację przeanalizujmy pod kątem trzech różnych technicznych poziomów wsparcia:
(1) Lutowy dołek – jest to pierwsze, krótkoterminowe wsparcie. Na wykresie WIG bariera ta znajduje się na wysokości 46 548 pkt (w przypadku WIG20 jest to 2641 pkt w cenach zamknięcia). Jej znaczenie jest wzmocnione przez fakt, że przebijając ją, indeksy przełamałyby również cechującą się niewielkim dodatnim nachyleniem linię trendu wybiegającą z dołka z końca listopada ub.r. (jest to również dolne ograniczenie kanału, o jakim obszernie pisaliśmy w poprzednich analizach). Jest też jeszcze jedna rzecz, która każe przywiązywać wagę do tego wsparcia. Właśnie na tej wysokości przebiega obliczana przez nas ruchoma linia obrony, która jak dotąd sprawdza się nieźle w ramach trwającej od lutego 2009 r. hossy (sygnał kupna dała w marcu 2009 r., a od tego czasu pojawił się tylko jeden błędny sygnał sprzedaży – w styczniu 2010 r. – który szybko został anulowany). Przypomnijmy, że linię obrony przesuwamy w górę, zaczepiając ją o kolejne dołki korekt spadkowych o zasięgu co najmniej 3 proc. (przesunięcie linii następuje po odrobieniu przez WIG całych spadków i ustanowieniu nowego maksimum);
(2) 100-sesyjne minimum – to ruchome, przesuwające się wsparcie działa na zasadzie podobnej co opisana wyżej linia obrony, przy czym jest wyznaczane nie tyle przez dołki korekt, ile po prostu przez najniższy poziom indeksów z ostatnich 100 sesji. W przypadku WIG bariera ta, która pozostaje nienaruszona od początku hossy, znajduje się obecnie na wysokości 45 167 pkt;