Jakie najpilniejsze zadania staną przed rządem wyłonionym po wyborach?
Oczywiście wiele zależeć będzie od tego, jak będzie wyglądał ten rząd, od podziału kompetencji, uzgodnień programowych. Po reakcji rynków finansowych już jednak widać co jest priorytetem.
No właśnie. Ta reakcja wydaje się zaskakująco mocna?
Wynika z tego, że jest wiara, że uda się zrobić to, co najważniejsze, czyli osiągnąć porozumienie z Komisją Europejską i odblokować unijne pieniądze z KPO. To poważna sprawa, która ma wpływ nie tylko na rynek finansowy, ale też na sferę realną. To jest poza dyskusją. Niezrobienie tego w pierwszej kolejności byłoby szalonym błędem. I tutaj o porozumienie międzypartyjne będzie łatwo. Gorzej może być w przypadku realizacji różnych obietnic. Ale może uda się osiągnąć porozumienie, bo kwestia równoważenia finansów publicznych jest także absolutnie kluczowa. Poprawa wyniku sektora finansów publicznych będzie wspierała wszystkie wysiłki dezinflacyjne. To także priorytet.
Jakie są perspektywy walki z inflacją?
Problem jest poważniejszy, niż by się to wydawało. Jedną z kluczowych decyzji, które muszą zapaść szybko jest przyszłość różnych tzw. antyinflacyjnych posunięć obecnego rządu, związanych z różnymi programami osłonowymi, które dotyczą cen energii, gazu czy żywności. Jeśli się wycofa te tymczasowe interwencje o charakterze administracyjnym i regulacyjnym, to musi się to odbić na inflacji. Znajduje to potwierdzenie w wariacyjnych prognozach wielu analityków, które liczą inflację w kilku ujęciach, biorących pod uwagę utrzymanie tych regulacji albo odejście od nich lub części z nich. To odbija się na prognozach inflacji, a różnica między nimi jest szalona i sięga nawet 3 pkt proc. Jeśli rząd zdecyduje się na utrzymanie zamrożenia, to inflacja będzie relatywnie niska, ale oczywiście 2-3 razy wyższa od celu inflacyjnego. Utrzyma się jednak w trendzie spadkowym. A jeśli to zostanie wycofane, to ta inflacja będzie na poziomie solidnie ponad 8 proc.
A co zrobi w tej sytuacji RPP?
Jeśli te procesy cenowe były traktowane przez radę jako działania antyinflacyjne, to ich wycofanie powinno być traktowane jako proinflacyjne. Rada powinna na nie zareagować podwyżką stóp procentowych, czyli tłumieniem popytu krajowego. Czy tak jednak zrobi, okaże się w praniu. Normalnie w kwestii inflacji najwięcej do powiedzenia ma bank centralny. U nas to w dużej mierze spadnie na nowy rząd, który będzie musiał poradzić sobie z pasztetem inflacyjnym, który przygotował mu obecny rząd.