„Rola
zarządu spółki, w szczególności prezesa Konrada K., jest
wyjaśniania przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie. Jednak –
jak wskazuje zgromadzony materiał, z niezrozumiałych powodów w
ogóle nie podjęto oraz nie wyjaśniono roli Abris Capital Partners,
reprezentującego większościowego akcjonariusza GetBacku, który
odgrywał kluczową rolę w kształtowaniu strategii oraz działaniu
spółki” – czytamy w dokumencie.
Jego autorzy podkreślają, że
dotyczy to również kluczowych postaci i podmiotów dla
funkcjonowania GetBacku, m.in. Pawła Gieryńskiego, Wojciecha
Łukawskiego oraz Pauliny Pietkiewicz.
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Afera GetBacku była kropką nad i dla będącego w poważnych tarapatach Idea Banku. Koniec końców został on poddany przymusowej restrukturyzacji i zniknął z rynku. Podobny los spotkał niegdyś najbardziej wartościową spółkę Leszka Czarneckiego – Getin Noble Bank. .
Do tej pory nie wyjaśniono
również roli Leszka Czarneckiego, który - jak informuje OSOG - z
niewiadomych względów na początku udzielił Abrisowi pożyczki na
zakup akcji GetBack (ponad 300 mln zł), a następnie osobiście
zainkasował w związku z transakcją z Abris – w sposób
niestandardowy na rynku – 30 mln zł. Zdaniem poszkodowanych
niewyjaśniona pozostaje także rola obecnego prezesa zarządu oraz
współwłaściciela GetBacku Radosława Barczyńskiego.
„W
sprawie GetBack zaangażowano istotne środki finansowe na lobbing,
public relations oraz korupcję menadżerską, podejmując działania
obliczone na skierowanie uwagi organów ścigania na konkretne osoby
i obarczenie ich odpowiedzialnością za sytuację spółki, a tym
samym
utrudnianie
prawidłowego toku śledztwa. O winie i odpowiedzialności
poszczególnych osób powinien zadecydować sąd” - czytamy w
dokumencie. Poszkodowani zwracają też uwagę, że jak dotąd żadna
istotna kwestia dla wierzycieli nie została wyjaśniona, a
prowadzone wątki śledztwa nie koncentrują się na kwestiach
najbardziej istotnych dla pokrzywdzonych.
Jak
rozpoczęła się afera GetBacku
Śledztwo
wszczęto w kwietniu 2018 r. tuż po złożeniu zawiadomienia o
możliwości popełnienia przestępstwa przez Komisję Nadzoru
Finansowego. Powołano specjalny zespół śledczy.11 maja 2018 r.
dokonano pierwszych przeszukań i zabezpieczeń dokumentów, nośników
informacyjnych i mienia, a w czerwcu 2018 r. zatrzymano byłego
prezesa GetBacku Konrada K. W związku ze śledztwem łącznie u
wszystkich podejrzanych zabezpieczono kwotę 400 mln zł, w tym
kosztowności, biżuterię, nieruchomości, papiery wartościowe i
pieniądze na rachunkach bankowych. Zanim jednak organy państwa
zajęły się sprawą, instytucje powołane do ochrony rynku przez
wiele miesięcy nie dostrzegały sygnałów ostrzegawczych lub wręcz
je ignorowały – podkreślają pokrzywdzeniu. Pod koniec 2017 r.
do Komisji Nadzoru Finansowego, Urzędu Ochrony Konkurencji i
Konsumentów, Giełdy Papierów Wartościowych oraz do firm
audytorskich trafiło pismo od sygnalisty z ostrzeżeniem dotyczącym
sposobu funkcjonowania GetBacku. Z ustaleń Najwyższej Izby Kontroli
wynika, że zawiadomienie sygnalisty - wskazujące m.in. na
nieprawidłową wycenę pakietów wierzytelności oraz na zagrożenia
dla wypłacalności firmy - trafiło do KNF 19 grudnia 2017 r.
Tymczasem dopiero w lutym 2018 r. Komisja rozpoczęła kontrolę w
spółce.