Rynek upewnia się, że Rezerwa Federalna zdecyduje o obniżce stóp procentowych o 25 pb w grudniu i wycenia taki scenariusz z mniej więcej 75% prawdopodobieństwem. Rzeczywiście, patrząc na wczorajsze wypowiedzi bankierów: Bostica, Wallera i Williamsa z Rezerwy Federalnej, możemy dojść do wniosku, że choć Fed widzi potrzebę zachowania ostrożności w dalszym luzowaniu polityki, może nie być ona wciąż wysoka na tyle, by wstrzymać go na tym etapie. Wydaje się, że odnośnie taryf i ewentualnych efektów postępowania nowej administracji amerykańskiej, Fed przyjmuje stanowisko 'wait and see' i nie zamierza wycofywać całkowicie gołębiej narracji. Rynkom akcji się to zdecydowanie podoba, słabnie dolar.
Kiedy analizujemy wypowiedzi poszczególnych członków Fed, widzimy, że nie są jednogłośne. Niektórzy podkreślają, że inflacja ma wyraźny problem ze spadkiem do 2% celu, a inni twierdzą, że chwilowe 'odbicia' w presji cenowej to tylko 'szum', podczas gdy bazowy trend pozostaje zdecydowanie spadkowy. Niemal wszyscy zgadzają się jednak, że niepewność co do trafnej oceny tej sytuacji, jest wysoka. Według Christophera Wallera z Fed wzrost PKB USA wyniesie w tym roku ok. 2.5%, stopa bezrobocia ok. 4.2%, a inflacja CPI zamknie rok na poziomie ok. 2.25% dynamiki rocznej. Być może Fed zamierza obniżyć stopy jeszcze raz w grudniu i wcisnąć hamulec dopiero w pierwszej połowie 2025, chcąc zyskać większą pewność odnośnie poprawy sytuacji na rynku pracy, gdzie większość bankierów zgadza się, że obserwujemy ochłodzenie, lub co najmniej stabilizację.
Na rynkach finansowych takie podejście może chwilowo faworyzować odreagowanie na euro, choć fundamentalne podstawy dla europejskiej waluty od dłuższego czasu słabą. Rentowności obligacji francuskich osunęły się wczoraj poniżej greckich, odzwierciedlając problemy największej obok słabnących Niemiec gospodarki strefy euro. Co więcej, perspektywa agresywnej polityki celnej Trumpa może zarówno ograniczyć wzrost gospodarki na Starym Kontynencie, jak i (wyjątkowo niekorzystnie) podnieść inflację. Pomimo to, w Europejskim Banku Centralnym również próżno szukać jastrzębich głosów. Szereg członków EBC podkreślił w ostatnio, że stopy w Europie będą spadać dalej, nie wykluczając spadku 'poniżej neutralnego poziomu'.
Niemniej jednak pozytywny sentyment do ryzyka, wykupienie dolara, niższe rentowności w USA, przy wciąż prawdopodobnej, kolejnej obniżce stóp w grudniu mogą stanowić pewien wiatr w żagle dla eurodolara. Obserwując sytuację w Europie, trudno oczekiwać jednak, by przerodził się on w szerszy, długoterminowy trend. Rynki spekulują, że sam EBC może na najbliższym posiedzeniu obniżyć stopy o nawet 50 pb. Na globalnych giełdach obserwujemy stopniowo świąteczno-mikołajkowe nastroje, a sezonowość przemawia za wzrostami na Wall Street, w ostatnim miesiącu roku. Nie obserwujemy niczego, co mogłoby dziś brutalnie 'przerwać' ten wciąż dominujący trend. Pytanie, czy z podobnym impetem wykroczy on poza 2024 rok? W każdym razie, sezon świąteczny może powoli zacząć wpływać na wyobraźnię inwestorów i jeśli Fed 'zrobi rynkom' kolejny 'gwiazdkowy prezent', możemy oczekiwać, że euro, a wraz z nim polski złoty na chwilę wrócą do łask.
Dziś, poza raportem o wakatach na amerykańskim rynki pracy JOLTS (16:00) nie poznamy kluczowych danych z największych gospodarek. Wczorajsze finalne dane PMI przemysłu wskazały, że gospodarka Europy wciąż słabnie, podczas gdy sytuacja w sektorze produkcyjnym USA ulega stopniowej poprawie. Raport ISM za listopad pokazał, że rosną zamówienia, przy jednoczesnym spadku komponentu cenowego. To dobry sygnał dla Fed i pozytywny dla sentymentów ryzyka. We wtorek o godzinie 10:30 euro kosztuje 4,29 złotego, dolar 4,08 złotego, frank 4,61 złotego, zaś funt 5,18 złotego.