To wszystko może oznaczać, że moment kolejnej obniżki stóp procentowych w Polsce odsuwa się w czasie, choć nieco więcej światła na przyszłość rzuci nam dzisiejsza publikacja raportu o inflacji. Na tym sporym niezdecydowaniu korzysta polski złoty, który znajduje się obecnie na poziomach sprzed wyników wyborów prezydenckich w USA.
Profesor Glapiński nie był już taki pewny inflacji, jak było to podczas poprzedniego posiedzenia. Teoretycznie raport o inflacji, który był już dostępny dla członków Rady Polityki Pieniężnej powinien dać więcej pewności, co do tego, kiedy inflacja zacznie spadać i kiedy będzie można obniżać stopy. Szef NBP wskazał, że sporządzono dwie projekcje, które różnią się tym, jakie ulgi dotyczące cen energii będą utrzymane w przyszłym roku. Glapiński wskazał również, że projekcje inflacyjne pokazują zejście do celu w 2026 roku, przy założeniu utrzymania obecnych stóp procentowych. To wskazuje teoretycznie na nieco bardziej jastrzębi powiew ze strony Rady. Oprócz samej kwestii cen regulowanych, członkowie RPP wskazują na dużą rolę ze strony polityki fiskalnej, która jest obecnie dosyć mocno ekspansywna i może utrudniać dotarcie do celu przez inflację.
Dzisiaj o godzinie 12:00 poznamy szczegóły najnowsze projekcji inflacyjnej, ale już w tym momencie wiadomo, że tak ścieżka będzie nieco wyższa niż ostatnio, co nieco zmniejsza oczekiwania dotyczące momentu rozpoczęcia obniżek stóp procentowych. Oczywiście w perspektywie roku rynek wciąż widzi około 4 obniżek stóp procentowych, ale jeśli te obniżki rozpoczną się dopiero w drugiej połowie roku, to ich oczekiwana liczba może się zmniejszyć.
Chociaż sam profesor Glapiński nie chciał przyznać, że jest bardziej jastrzębi, to jednak rynek zdecydowanie zaczął to wyceniać. Za dolara w trakcie nocy wyborczej płaciliśmy nawet 4,08 zł, natomiast obecnie powróciliśmy do okrągłego poziomu 4 zł – dokładnie do miejsca w którym para USDPLN znajdowała się przed nocą wyborczą.
Chociaż wpływ polityki Trumpa może być mieszany dla europejskiej gospodarki, to jednak perspektywy monetarne mogą utrzymać złotego w ryzach. Przed godziną 10:00 za dolara płacimy 4,0084 zł, za euro 4,3200 zł, za franka 4,5942 zł, za funta 5,1919 zł.