Jeszcze w czerwcu Fed sygnalizował zaledwie 1-2 obniżki w tym roku i dość umiarkowane tempo obniżania stóp w roku przyszłym. Po słabym lipcowym raporcie z rynku pracy te oczekiwania jednak przesunęły się radykalnie. Podczas gdy obecnie krótkoterminowa stopa w USA nadal przekracza 5,3%, rynek oczekuje że do połowy przyszłego roku spadnie w okolice 3%, a przyszły rok zakończy na poziomie ok. 2,75%. To mniej więcej poziomy, które Fed uznaje za neutralne, co z kolei oznaczałoby usunięcie restrykcyjnych poziomów stóp w mniej niż rok. Zatem przed środowym posiedzeniem kluczowe pytanie brzmi nie czy Fed obniży stopy, ale przede wszystkim czy podpisze się pod takim scenariuszem, który wyceniają rynki. Oczywiście nie usłyszymy takiej deklaracji z ust Jerome Powella, ale sam fakt, czy pierwszym ruchem będzie cięcie o 25 czy 50 bp może dać mocno sygnał, podobnie jak wykres dot-plot, na którym poszczególnie członkowie zaznaczają swoje oczekiwania. Obecny scenariusz makro, przy mocno taniejącej energii, zdaje się dawać przestrzeń do bardziej agresywnych ruchów. Do tej pory jednak Powell był raczej wstrzemięźliwy. Decyzja w środę o 20:00.
Decyzja Fed ma spore implikacje dla całego rynku walut, w tym oczywiście dla złotego. Scenariusz miękkiego lądowania z szybkimi cięciami w USA byłby dla złotego podwójnie korzystny. Po pierwsze, wspierałby globalne nastroje, a to jest dla złotego ważne. Po drugie, dawałby większe szanse na wyjście górą z konsolidacji przez parę EURUSD w kontekście wolniejszych obniżek stóp w Europie (EBC w ubiegły czwartek obniżył stopy, ale zasygnalizował, że należy spodziewać się jedynie jednego cięcia na kwartał).
Jak na razie złoty jest stabilny i nie obserwujemy żadnej reakcji na powódź na południowym zachodzie, o której można już przeczytać nawet na głównej stronie Bloomberg Europe. W poniedziałek o 9:00 euro kosztuje 4,28 złotego, dolar 3,85 złotego, frank 4,55 złotego, zaś funt 5,07 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB