Media dosyć jasno wskazują, ze Biden nie poradził sobie najlepiej z pierwszą debatą, co prowadzi do wzrostu poparcia dla Donalda Trumpa. Do wyborów jest jeszcze daleko i trudno w tym momencie wyłonić zwycięzcę, ale najbliższe miesiące będą miały ogromny wpływ na rynki finansowe. Trump dosyć jasno wskazywał w swoich wypowiedziach, że należy zwiększyć taryfy handlowe, natomiast obecnie toczące się konflikty byłyby dawno zażegnane, gdyby on był prezydentem. Większe taryfy handlowe to oczywiście obrona miejsc pracy w USA, ale jednocześnie możliwe działania odwetowe, przede wszystkim ze strony Chin. Rynek nie zareagował jakoś szczególnie na tę debatę. Obserwowaliśmy w pewnym momencie nieco mocniejszego dolara, ale jednocześnie kontrakty na Wall Street zyskały. Brak dużych zmian na rynku może oznaczać, że rynek wciąż nie jest pewny wyników wyborów, choć gdyby przenieść dzisiejsze sondaże na wynik wyborów „zero-jedynkowo”, wtedy Trump byłby prezydentem.
Kolejne ważne wydarzenie to oczywiście wybory we Francji. Poparcie zyskało zarówno Zjednoczenie Narodowe pod wodzą Le Pen, którego poparcie wzrosło do 34% w porównaniu do początku tego miesiąca. Zyskuje również porozumienie partii Centrum prowadzone przez Macrona, choć zysk jest minimalny i jego poparcie wzrosło do 21% z poziomu 19% na początku kampanii. Nowy Front Ludowy, koalicja partii lewicowych utworzona na potrzeby obecnych wyborów ma stałe poparcie na poziomie 28%. Wydaje się, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest brak zdecydowanej większości dla którejkolwiek z partii, co będzie oznaczało brak dużej zmienności dla euro, ale jednocześnie brak prawdopodobnej dużej zmiany w polityce we Francji. Najlepszy scenariusz dla gospodarki i euro to większe poparcie dla obecnej władzy. Niemniej jeśli większość zyskałoby Zjednoczenie Narodowe lub Nowy Front Ludowy, wtedy euro faktycznie może sporo stracić, tak jak na początku tego miesiąca. Warto jednak pamiętać, że za tydzień czeka nas kolejna tura wyborów.
Przed nami dwie ważne publikacje: inflacja CPI z Polski, gdzie oczekuje się utrzymania na poziomie 2,5%, a następnie o 14:30 inflacja PCE z USA. Jest to preferowana miara inflacyjna ze strony amerykańskiego Fedu. Oczekuje się sporego spadku inflacji bazowej z 2,8% r/r do 2,6% r/r. Jeśli faktycznie inflacja spadnie tak mocno lub więcej, wtedy Fed będzie miał pretekst do rozpoczęcia obniżki we wrześniu, co powinno być zakomunikowane podczas lipcowego posiedzenia.
Chwilę po godzinie 09:20 za euro płacimy 4,3144 zł, za dolara 4,0341 zł, za franka 4,4837 zł, za funta 5,0991 zł.
Michał Stajniak, CFA