Wczoraj wydarzeniem dnia na rynku walutowym miał być odczyt dotyczący inflacji w Stanach Zjednoczonych. Faktycznie dostarczył on nieco więcej zmienności, ale liczono na zdecydowanie więcej. Główne waluty, w tym także złoty, nadal więc stoją w blokach startowych, co dobrze widać także dzisiaj rano. Tuż po godz. 9 dolar był wyceniany na 4,01 zł, euro kosztowało 4,32 zł, zaś frank 4,57 zł. Są to wartości bardzo zbliżone do tych, które widzieliśmy wczoraj.
Dzisiaj oczy inwestorów są przede wszystkim zwrócone na amerykańską Rezerwę Federalną, która podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych. - Wieczorem polskiego czasu zapadnie decyzja ws. stóp procentowych, zostaną także opublikowane projekcje makroekonomiczne oraz najprawdopodobniej zaprezentowane także plany na kolejne miesiące. Informacje z Fed z pewnością będą istotnie wpływać na wycenę dolara, co przełoży się także na sytuację na rodzimej walucie - zwraca uwagę Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.
Fed rozrusza rynek walutowy?
Panuje powszechne przekonanie, że Fed zakończył już cykl podwyżek stóp, ale ważny będzie też przekaz jaki popłynie ze strony Fedu. Czy pojawią się jakieś sugestie dotyczące potencjalnych obniżek stóp w przyszłym roku czy też nie? - Najważniejszym wydarzeniem dzisiejszej sesji będzie oczywiście konferencja prezesa Fed wieczorem. Choć trudno podczas niej oczekiwać większych zmian w retoryce, istnieje ryzyko, że J. Powell będzie chciał mocniej zaakcentować fakt, że bieżące dane z USA nie potwierdzają raczej tezy, że początek cyklu luzowania polityki pieniężnej mógłby nastąpić już w marcu - wskazuje Kamil Cisowski, analityk DI Xelion.
To jednak dopiero wieczorem. Do tego czasu trzeba się liczyć z tym, że zmienność na rynku może być ograniczona.
Czytaj więcej
Ostatnie tygodnie dla giełd były udane, więc potencjalna realizacja zysków jest możliwa i nie powinna dziwić. W dłuższym terminie otoczenie nadal powinno sprzyjać wzrostom – mówi Rafał Sadoch, analityk BM mBanku.