Piątkowa sesja była dla rynków Azji Wschodniej ostatnią przed obchodami Nowego Roku Księżycowego. Na giełdach regionu dawał o sobie znać optymizm, więc inwestorzy mniej chętnie lokowali pieniądze w aktywa z „bezpiecznej przystani”. Jen tracił więc w piątek 1,7 proc. wobec dolara. Kurs doszedł po południu do 130,6 jena za 1 USD i był najwyższy od środy, czyli od dnia, w którym Bank Japonii zaskoczył rynki, nie wprowadzając zmian do swojej polityki kontroli krzywej rentowności obligacji.

Piątek przyniósł również umocnienie dolara wobec wielu światowych walut. O ile rano za euro płacono 1,086 USD, to po południu 1,081 USD. Cały tydzień upłynął tej parze walutowej jednak raczej w trendzie bocznym. Dolar umiarkowanie umacniał się w piątek też wobec złotego. Za dolara płacono rano 4,34 zł, a późnym popołudniem 4,36 zł. Na początku tygodnia był on w okolicach 4,32 zł. W pierwszym tygodniu stycznia sięgał jednak 4,48 zł.

Słabł za to frank szwajcarski. W piątek tracił 0,8 proc. wobec złotego. Za franka płacono po południu 4,725 zł. Dzień wcześniej kurs zbliżał się do 4,79 zł. Impuls do deprecjacji franka dał Szwajcarski Bank Narodowy (SNB). Przyznał, że będzie miał problemy ze sprowadzeniem inflacji do celu. No cóż, główna stopa procentowa w Szwajcarii wynosi zaledwie 1 proc., a inflacja konsumencka wyhamowała tam w grudniu do 2,8 proc.