Wysoka inflacja i zakończony cykl podwyżek stóp procentowych w Polsce – wiele osób spodziewa się, że taka kombinacja musi oznaczać osłabienie złotego. Tak się jednak nie dzieje. Złoty w ostatnim czasie radził sobie bardzo dobrze, szczególnie w relacji do dolara. Czy wysoka inflacja nie jest dla naszej waluty problemem?
Rozumowanie, iż przy stopach niższych od inflacji o ponad 10 punktów procentowych waluta powinna znajdować się pod presją nie jest pozbawione sensu. Relatywnie wyższa inflacja pogarsza konkurencyjność gospodarki i powinno to być równoważone deprecjacją waluty. Widać to w skrajnych przypadkach np. tureckiej spirali inflacyjnej. Jednak to są procesy, które zachodzą w długim okresie i niemal nigdy nie zachodzą liniowo. W krótszym okresie nasza waluta jest bardzo podatna na zmienność na globalnych rynkach i to w ostatnich miesiącach było doskonale widoczne. W momencie gdy Fed wyraźnie podnosił już stopy i jednocześnie rynek bał się o kryzys energetyczny w Europie, kursu EURUSD spadł w pobliże 0,95. Dolar kosztował wtedy ponad 5 złotych, zaś euro blisko 4,90. Jak widać, kiedy euro ma kłopoty, złoty radzi sobie jeszcze gorzej. Dziś cena dolara to ok. 4,40 złotego, a euro kosztuje mniej niż 4,70 złotego. Główny powód? Wzrost kursu EURUSD powyżej 1,06. Stało się tak ponieważ obawy o najgorszy scenariusz dla Europy ustąpiły (pomogła m.in. pogoda), a EBC zaczął szybko gonić Rezerwę Federalną. Owszem, obawy o cel inflacyjny w Polsce i zbyt szybkie zakończenie cyklu przed RPP cały czas są i nie są dla złotego niczym pozytywnym. Jednak obecnie dominuje tutaj wątek globalny.
Co dalej? Przy jastrzębim zarówno Fed, jak i EBC możemy obserwować nienajlepsze nastroje na giełdach a jednocześnie relatywnie mocne euro i tym samym dobrze radzącego sobie złotego. Ale uwaga, obecnie banki centralne realizują politykę ściągania pieniądza z rynku, a ta może zaowocować „wypadkiem przy pracy”, czy inaczej nagłą utratą rynkowej płynności. W takich sytuacjach niemal zawsze dochodzi do umocnienia dolara i osłabienia złotego. Warto o tym pamiętać przy aktualnych poziomach bo zazwyczaj pytania o kupno walut pojawiają się już po dużym osłabieniu złotego.
Bieżący tydzień na rynkach globalnych w kalendarzu wygląda dość spokojnie. Dziś mamy indeks Ifo w Niemczech (10:00), który jednak raczej nie wygeneruje dużej zmienności. W skali całego tygodnia najważniejsze są piątkowe dane o inflacji PCE z USA. W Polsce mamy sporą paczkę miesięcznych danych jutro i w środę. O 9:20 euro kosztuje 4,69 złotego, dolar 4,40 złotego, frank 4,74 złotego, zaś funt 5,38 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA