Wciąż ostre restrykcje związane z koronawirusem w Chinach doprowadziły do szeregu strajków, które mocno odbijają się na globalnych rynkach finansowych. Dolar, który wyraźnie tracił w ostatnich tygodniach ponownie znajduje się na fali wznoszącej, a przy okazji zyskuje również jen. Z drugiej strony mamy potężne spadki walut Antypodów i oczywiście chińskiego juana.
Wciąż bardzo restrykcyjne ograniczenia związane z koronawirusem w Chinach doprowadziły do fali protestów w wielu głównych miastach. Doszło również do starć z policją, co może prowadzić dodatkowo do jeszcze większego zatrzymania aktywności gospodarczej w Chinach. Spekuluje się, że za listopad produkcja najpopularniejszego smartfona na świecie, czyli iPhone’a może spaść w fabryce Foxconn w Zhengzhou nawet o 30%. Chiny decydują się na zacieśnienie restrykcji, pomimo tego, że jeszcze niedawno zdecydowano się je luzować. Jest to związane z potężnym wzrostem nowych dziennych przypadków w Chinach, które wzrosły z okolic kilkuset przypadków w październiku do nawet 40-60 tysięcy obecnie. To oczywiście grozi kompletnemu zamknięciu chińskiej gospodarki, która już w II kwartale tego roku w związku z Covidem zaliczyła bardzo niski wzrost gospodarczy. To oczywiście rzutuje na całym świecie i ma spory wpływ na większość sektorów aktywów finansowych. Obserwujemy wyraźne osłabienie na rynku ropy naftowej oraz na rynku surowców rolnych. Miedź notowana jest poniżej 8000 USD, a złoto osiąga okolice 1750 USD.
W tym wszystkim obserwujemy wyraźny zwrot w kierunku bezpiecznych aktywów. Wspomniane wcześniej złoto zachowuje się bardzo solidne, ale obserwujemy również spadek rentowności amerykańskich obligacji w związku ze wzrostem popytu na nie. Dolar zaczął ponownie zyskiwać, choć warto pamiętać, że ostatnie osłabienie inflacji w USA spowodowało lekki odwrót od amerykańskiej waluty. Obecnie obserwujemy EURUSD poniżej poziomu 1,0400.
Złoty traci dzisiaj do dolara, ale znajduje się w okolicach 4,5150. Z kolei umacnia się do euro i do funta, gdzie płacimy 4,6855 zł oraz odpowiednio 5,4466 zł. Frank kosztuje z kolei 4,7747 zł.
Michał Stajniak