OPEC trzyma dyscyplinę

Cena baryłki ropy naftowej przekroczyła już 61 dolarów w przypadku gatunku Brent oraz 58 dolarów dla gatunku WTI. Po raz ostatni takie poziomy obserwowaliśmy rok temu, kiedy pandemia dopiero kiełkowała i była postrzegana przez rynki jako dość odległe zagrożenie.

Publikacja: 10.02.2021 09:54

dr Przemysław Kwiecień CFA, Główny Ekonomista XTB

dr Przemysław Kwiecień CFA, Główny Ekonomista XTB

Foto: materiały prasowe

Cena ropy odrobiła zatem całość strat, choć popyt na nią pozostał niższy i będzie tak jeszcze pewnie przez wiele miesięcy. Dlaczego tak się stało? Wygląda na to, że OPEC odrobił lekcję z przeszłości i zdaje sobie sprawę, że jedynie dyscyplina w ograniczaniu produkcji może zapewnić odpowiednio wysokie ceny i nie narazić na szwank lokalnych budżetów. O powtórce za 2015 roku, kiedy OPEC za wszelką cenę walczył o udział w rynku (chcąc wyeliminować nowego gracza w postaci głównie amerykańskiej ropy łupkowej) nie ma zatem mowy. Zatem pomimo licznych nadal obowiązujących restrykcji, mających negatywny wpływ na działalność gospodarczą, na rynku ropy mamy deficyt i taka sytuacja może utrzymać się przez większość roku.

Co z tego wynika? Presja na wzrost cen. Ropa poprzez ceny paliw ma nadal niebagatelne znaczenie dla koszyków inflacyjnych, a w relacji rok do roku w kolejnych miesiącach będzie droższa o ponad 100%. Oczywiście przełożenie na ceny paliw na stacjach jest dużo mniejsze (np. ze względu na podatki), ale przy podobnych relacjach obserwowanych na wielu innych rynkach surowcowych presja ta – zresztą już zauważalna w badaniach przedsiębiorstw – będzie narastać. Nie to jest jednak kluczowe, a to, czy przełoży się to na wzrost oczekiwań inflacyjnych. Pod tym kątem szykują się naprawdę ciekawe miesiące. Rosnące ceny surowców i efekt niskiej bazy uwidocznią się akurat w miesiącach szerokiego luzowania restrykcji, a w USA dodatkowo ogromnych transferów fiskalnych. Ogień został zaprószony, ale jego rozmiar zależy od decyzji konsumentów.

Na razie wzrost rentowności obligacji w USA wyhamował, a to momentalnie osłabiło dolara. Zbiegło się to w czasie z odbiciem pary EURUSD od poziomu 1,20, prowadząc do dynamicznego ruchu. Tym niemniej presja inflacyjna może być w tym roku największa właśnie w USA i jest niebagatelne ryzyko, iż zmusiłoby to Fed do zmiany polityki, a przez to spowodowało umocnienie dolara. Na razie jednak dolar traci. Dziś o 9:40 euro kosztuje 4,4732 złotego, dolar 3,6850 złotego, frank 4,1410 złotego, zaś funt 5,1019 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA

Główny Ekonomista XTB

Waluty
Złoty nieco słabszy, ale nadal trzyma się mocno
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Waluty
Sytuacja na rynkach 16 kwietnia - perspektywy przełomu jednak nie widać?
Waluty
Bezpieczne waluty zyskują na wartości
Waluty
Słabszy złoty
Waluty
Sytuacja na rynkach 15 kwietnia: Dolar uwierzy w słabość Trumpa?
Waluty
Czy Trump przegrywa wojnę handlową?