- Zgłosiłem do skupu wszystkie posiadane akcje Orphée. Moje akcje zostaną objęte taką samą redukcją jak innych akcjonariuszy - powiedział w piątek Tadeusz Tuora, członek rady dyrektorów Orphée, w rozmowie z PAP. Obecnie ma 4 mln akcji, czyli 10,4 proc. jej kapitału. Skup trwał do 2 marca.
To kolejny zwrot wydarzeń i kolejny raz, kiedy wcześniej składane deklaracje szefostwa Orphée okazały się bezwartościowe. Po koniec lutego Tadeusz Tuora kupił od swojego syna Tomasza Tuory (jest przewodniczącym rady dyrektorów Orphée) 3,1 mln akcji, czyli 8,03 proc. ich ogólnej liczby. W rękach Tomasza Tuory pozostało 0,34 proc. akcji Orphée. Komunikat o tej transakcji pojawił się wieczorem 5 marca. Kilka dni wcześniej, bo 27 lutego, Tomasz Tuora zapewniał w rozmowie z „Parkietem", że nie jest zainteresowany skupem.
– Sam nie będę brał udziału w prowadzonym przez Orphée buy-backu. To moja osobista decyzja, nie wynika z zapisów o lock-upie – powiedział Tomasz Tuora, który wtedy, zgodnie z komunikatami, miał 8,4 proc. akcji Orphée. Decyzję dotyczącą zatwierdzenia lub odrzucenia ofert w skupie akcji własnych Orphee podejmie rada dyrektorów.
Warto przypomnieć, że w sierpniu 2014 r., przy okazji emisji akcji Orphée, Tomasz Tuora zobowiązał się umową typu lock-up do niesprzedawania posiadanych akcji Orphée i PZ Cormay. Oba zobowiązania złamał kilka tygodni po ich złożeniu. Tłumaczył, że mógł to zrobić, skoro w sierpniu 2014 r. został odwołany z funkcji prezesa Cormaya, spółki-matki Orphée.
Buy-back Orphée dotyczy 10 proc. kapitału, na co firma może wydać maksymalnie 34,4 mln zł, czyli nie więcej niż 8,9 zł za akcję. Dzisiaj kurs spółki na NewConnect oscyluje wokół 2 zł.