O ile w piątek cena baryłki ropy gatunku Brent dochodziła do 80,5 USD, o tyle w poniedziałek po południu wynosiła 77,7 USD. Ropa gatunku WTI również taniała, a jej cena spadła w ciągu sesji nawet poniżej 72 USD za baryłkę. Do spadku cen przyczynił się Grant Shapps, brytyjski sekretarz obrony. Stwierdził, że przeprowadzone w zeszłym tygodniu naloty na pozycje Hutich w Jemenie były „wystarczająco mocne”. Rynek uznał więc, że nie będzie zaostrzenia konfliktu. Czy jednak takie przekonanie nie jest nieco przedwczesne? O niepewności związanej z bezpieczeństwem na Morzu Czerwonym może świadczyć to, że Katar wstrzymał w weekend rejsy kilku swoich statków mających przewozić (trasą przez Kanał Sueski) gaz skroplony do Europy. Mimo to kontrakty na gaz traciły w poniedziałek na giełdzie w Amsterdamie 8,5 proc. Ich cena spadła poniżej 30 euro za MWh.

Tymczasem za tonę miedzi płacono w poniedziałek po południu na giełdzie w Londynie 8367 USD, czyli o 0,3 proc. więcej niż w piątek. Zwyżka była więc niewielka, a od szczytu z grudnia miedź straciła już prawie 4 proc. To, że metale przemysłowe miały raczej słaby początek roku, tłumaczone jest głównie niepewnością związaną z sytuacją gospodarczą w Chinach. Chińskie spowolnienie przyczyniło się do tego, że miedź staniała przez 12 miesięcy o ponad 8 proc.