Za baryłkę ropy Brent płacono w poniedziałek po południu 91,4 dol., czyli o 0,5 proc. więcej niż w piątek. Baryłka surowca gatunku WTI drożała wówczas o 0,7 proc. i kosztowała 88,3 dol. Inwestorzy nadal starali się ocenić, jakie skutki dla rynku będzie miała wojna Izraela z Hamasem. Impulsem dla dalszych zwyżek cen mogłoby stać się ewentualne rozszerzenie wojny o Hezbollah i siły irańskie stacjonujące w Syrii. Ten scenariusz jak na razie się nie zmaterializował, ale mocno oddaliła się szansa, że na rynek trafi więcej ropy z Iranu. Wygląda więc na to, że w nadchodzących dniach sytuacja na rynku naftowym pozostanie bardzo nerwowa.

Cena miedzi przekraczała natomiast w poniedziałek po południu 8000 dol. na Londyńskiej Giełdzie Metali. Rosła ona o 0,6 proc. Aluminium taniało zaś wówczas o 0,6 proc., do 2187 dol. za tonę, a nikiel zyskiwał prawie 1 proc. i za tonę tego metalu płacono 18 725 dol. Miedź staniała od końca września o ponad 3 proc., od końca sierpnia o ponad 5 proc., a od końca lipca o 9,5 proc. Na rynku dawały o sobie znać w ostatnich miesiącach obawy o popyt w Chinach. Osłabienie popytu na metale przemysłowe w nadchodzących 12 miesiącach prognozuje m.in. Citigroup.

Tymczasem za uncję złota płacono w poniedziałek popołudniu blisko 1918 dol. Złoto więc lekko taniało, ale od dołka z 5 października zyskało ponad 5 proc. Od początku roku zdrożało podobnie.