I na razie nic nie wskazuje na to, by ta diagnoza miała się szybko zmienić. Po przetasowaniach na szczytach władzy w USA administracja prezydenta Bidena szykuje właśnie ogromny pakiet stymulacyjny, który według najnowszych szacunków EvercoreISI może osiągnąć w tym roku 3–4 bln USD (13–18 proc. PKB). A do tego system finansowy jest dosłownie zalewany falą płynności od banków centralnych, w tym amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Prawdopodobnie to wszystko tłumaczy, dlaczego wbrew naszym ostrożnym oczekiwaniom nie mieliśmy ciągle do czynienia z większą korektą na rynkach ryzykownych aktywów.

Jednocześnie widać, że ogromna skala stymulacji konsekwentnie podnosi tzw. oczekiwania inflacyjne w USA. Według notowań obligacji indeksowanych TIPS oczekiwana przez rynek inflacja w kolejnych dziesięciu latach podskoczyła powyżej 2 proc., z ok. 0,8 proc. w trakcie „koronakrachu". Ten trend zapewne będzie się nasilał. Pytanie, w którym momencie Fed zacznie brać to pod uwagę i przykręci kurek z pieniędzmi. Raczej jeszcze nie w najbliższej przyszłości, ale rosnące oczekiwania inflacyjne mogą okazać się ważnym czynnikiem ryzyka w drugiej połowie roku.

Reasumując, napędzana niespotykaną stymulacją fiskalną i monetarną hossa na rynkach ryzykownych aktywów trwa w najlepsze, a korekty okazują się na razie krótkotrwałe. ¶