Podczas wtorkowej sesji akcje KGHM-u należały do jednych z chętniej sprzedawanych papierów spośród notowanych na warszawskiej giełdzie. Wprawdzie jeszcze rano przez krótką chwilę nawet minimalnie zyskiwały na wartości, ale bardzo szybko zaczęła przeważać podaż. W efekcie około południa spadki sięgały nawet 2,9 proc., co wiązało się z zawieraniem transakcji po 140,1 zł.
Kilkanaście sesji temu walory KGHM-u były notowane po ponad 170 zł. Wówczas okazało się, że to najwyższy ich kurs od ponad dwóch lat. Analizując notowania lubińskiej spółki, warto zauważyć, że wcześniej kurs przez wiele miesięcy utrzymywał się na dość stabilnym poziomie. Od marca ubiegłego roku do początku kwietnia tego roku przez zdecydowaną większość sesji mieścił się w przedziale 110–120 zł. Czy teraz powróci to tych poziomów? To jak zwykle w dużej mierze będzie zależało od notowań miedzi.
Inwestorzy finansowi decydują
Kurs miedź w drugiej połowie maja chwilami przekraczał na London Metal Exchange nawet barierę 11 tys. USD za tonę, co było najwyższą wartością w historii notowań tego surowca. Od tego czasu zaczął jednak tracić na wartości. Kilka dni temu spadł poniżej 10 tys. USD, a we wtorek handlowano nim przez chwilę nawet poniżej 9,7 tys. USD. W ocenie analityków to konsekwencja stosunkowo małego popytu. Chodzi zwłaszcza o niewielkie zakupy realizowane przez chińskich producentów wyrobów z miedzi. Ci z kolei nie śpieszą się z nabywaniem surowca, gdyż sami mają problemy ze sprzedażą swojej oferty. Jak mogą kształtować się ceny metalu w najbliższej przyszłości?
Czytaj więcej
Notowania miedzi od majowego dołka osunęły się już o kilkanaście procent. Impulsów, które mogłyby wynieść ceny na nowe szczyty, jak na razie nie widać, ale na dalszą przecenę miejsca również jest niewiele.
– Im aktywniejsi na globalnym rynku miedzi są inwestorzy finansowi, tym trudniejsze do przewidzenia są ceny tego surowca. Tak też było w przypadku niedawnego ponadprzeciętnego popytu i związanej z nim lokalnej górki cen, i tak jest z obecnym mocnym spadkiem kursu – uważa Paweł Puchalski, analityk Santander Biura Maklerskiego. Dodaje, że dziś za dalszymi przecenami miedzi przemawiają m.in. stosunkowo duże zapasy tego surowca zgromadzone w Chinach i jednocześnie spadające zapotrzebowanie na nią zgłaszane przez ten kraj. Z drugiej strony – w dłuższej perspektywie – cały czas należy liczyć się z rosnącym zapotrzebowaniem na miedź i srebro z takich branż, jak fotowoltaiczna czy elektroenergetyczna.