W połowie zeszłego roku ruszył program pracowniczych planów kapitałowych. PPK mają nas zachęcić do oszczędzania na czas emerytury. Na początek program objął największe firmy, stopniowo włączane są do niego jednak coraz mniejsze przedsiębiorstwa. Docelowo PPK będą musiały zaoferować swoim pracownikom niemal wszystkie firmy i instytucje. Wyjątki są nieliczne. Jeden z nich obejmuje firmy, które prowadzą u siebie pracownicze programy emerytalne. Do PPE musi jednak należeć co najmniej 25 proc. załogi, a składka, którą pracodawca wpłaca na konto pracownika w PPE nie może być niższa niż 3,5 proc. jego pensji brutto. I wielu pracodawców wybrało właśnie PPE.
Od momentu, gdy wiadomo było, że rząd chce uruchomić program pracowniczych planów kapitałowych, szybko zaczęła rosnąć liczba pracowniczych programów emerytalnych. Podczas, gdy w 2015 r. do rejestru PPE wpisano 24 pracownicze programy emerytalne, w 2016 r. – 23, a w 2017 r. – 48, to w 2018 r. wpisów było 206, a w 2019 r. w okresie od stycznia do czerwca – 349, od lipca zaś do 31 grudnia – 361. Na koniec 2016 r. działających PPE było 1036, na koniec 2017 r. – 1054, a na koniec 2018 r. – 1232. Na koniec listopada 2019 r. działających PPE było już 1861, a w kolejce po zgodę na ich uruchomienie czekały kolejne wnioski. Według najświeższych danych Komisji Nadzoru Finansowego, do których dotarł „Parkiet", pod koniec sierpnia 2020 r. liczba zarejestrowanych i działających PPE sięgnęła 1990. Jednocześnie jednak liczba rejestrowanych nowych PPE gwałtownie w tym roku spadła. W okresie od stycznia do końca czerwca przybyło ich 107, od początku zaś lipca do 28 sierpnia – 12.
Eksperci nie mieli wątpliwości, że gwałtowny wzrost liczby PPE związany był ze startem programu PPK. Tłumaczyli, że w czasach, gdy firmy miały kłopoty ze znalezieniem pracowników PPE, stawały się zachętą do wyboru właśnie ich oferty i dawały przewagę konkurencyjną nad ofertami zatrudnienia u innych pracodawców. Podobną rolę pełnią PPK, z tą różnicą, że tam składki płacą nie tylko pracodawcy, ale też pracownicy – od 2 do 4 proc. pensji brutto – co zniechęca niektórych z nich.
Przewaga PPE leży także w większej swobodzie w inwestowaniu pieniędzy odkładanych przez pracowników. PPE są jednak dla pracodawcy programem nieco kosztowniejszym niż PPK. Instytut Emerytalny policzył, że opłacenie składki do PPE dla 25 proc. załogi, przekłada się na składki do PPK dla 78 proc. pracowników. I tu zapewne leży obecna tajemnica spadku liczby wniosków o zgodę na uruchomienie pracowniczych programów emerytalnych. Do programu PPK przystępują teraz średnie i małe przedsiębiorstwa. Zwłaszcza dla tych ostatnich PPE nie są już tak atrakcyjną alternatywą wobec PPK, jak to było w przypadku dużych przedsiębiorstw. PSK