Prawie dziewięć na dziesięć mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw zwleka przynajmniej kilka dni, zanim upomni się o zaległą płatność u kontrahenta. Co piąte monituje dopiero po upływie kilku tygodni – pokazuje badanie „Etyka płatnicza przedsiębiorców”, przeprowadzone na zlecenie Kaczmarski Inkasso. Aż 44 proc. przedsiębiorców akceptuje takie działanie.
Zatory płatnicze są poważną barierą w prowadzeniu firm, szczególnie wśród MŚP. Mniej niż połowa (39 proc.) przedsiębiorców z tego sektora sądzi, że ich kontrahenci są zdyscyplinowani w terminowym opłacaniu faktur. Aż jedna trzecia nie potrafi ustosunkować się do tej kwestii. Pozostali (29 proc.) nie mają złudzeń i twierdzą, że płatności na czas nie są mocną stroną polskiego biznesu.
Czytaj więcej
Na tamtejszym rynku szczególnie aktywne są nasze firmy informatyczne i producenci gier. Duże nadzieje z Ameryką wiążą też koncerny wydobywcze, paliwowe i chemiczne.
Z badania zrealizowanego przez TGM Research wynika, że przedsiębiorcy z sektora MŚP zwlekają nie tylko z terminowym regulowaniem faktur, ale także z upominaniem się o zapłatę. 71 proc. ma wysoki poziom tolerancji na opóźnienia i nie reaguje od razu na przekroczenie terminu płatności przez kontrahenta. 17 proc. czeka z monitowaniem kilka dni. Natomiast w co drugiej firmie standardem jest kilkunastodniowa zwłoka. Co piąty przedsiębiorca nie reaguje na brak płatności nawet przez kilkanaście tygodni.
– Rzadkością w rodzimych firmach jest upominanie się o płatność od razu po terminie wskazanym na fakturze. Robi tak tylko 12 proc. miko-, małych i średnich przedsiębiorstw. A każdy dzień bez tych środków to dla nich realna strata. Muszą przecież pokrywać bieżące koszty działalności, płacić pensje i podatki. Nigdy nie mogą być też do końca pewne, czy kontrahent ureguluje należność – mówi Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso.