Tak wynika z najnowszego badania „Etyka płatnicza w ocenie konsumentów” Kaczmarski Inkasso.
Większość badanych, bo 3/4 rodaków, uważa, że nie istnieje kwota, do wysokości której nie trzeba oddawać pieniędzy, prawie 7 proc. jest przeciwnego zdania. W tej drugiej grupie co czwarty sądzi, że można nie zwrócić pożyczonej sumy, jeśli jest to 50 zł lub mniej, a dla 18 proc. takim przedziałem jest 51-100 zł.
Czytaj więcej
Popyt na obligacje firm przerasta podaż. Branża ma mocne argumenty biznesowe. Kolejne emisje wydają się być tylko kwestią czasu.
- Niestety, deklaracje o konieczności zwracania pożyczonych pieniędzy nie zawsze mają pokrycie w rzeczywistości. Nasze wieloletnie doświadczenie w odzyskiwaniu należności pokazuje, że choć konsumenci uważają zadłużanie się za niewłaściwe, to brną w zaciąganie kolejnych zobowiązań finansowych, wiedząc, że nie będą w stanie ich spłacić - wskazuje Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso.
Aż 38 proc. z nas akceptuje nieoddawanie w terminie pożyczonych pieniędzy innej osobie, a 35 proc. uważa, że można nie rozliczyć się na czas z firmą lub instytucją. W ich opinii „okolicznością łagodzącą” są problemy osobiste, jak poważna choroba, rozstanie z partnerem bądź śmierć kogoś bliskiego (odpowiednio 75 proc. - odpowiedzi dotyczących nieoddawania pieniędzy osobom i 72 proc. firmom). Drugim powodem wstrzymania zwrotu jest brak pieniędzy spowodowany utratą pracy (71 proc. - wobec osób i 69 proc. - wobec firm). Badani twierdzą też, że można uniknąć oddania kwoty, jeśli pojawi się inny, pilny wydatek, np. leczenie czy naprawa auta bądź sprzętu - to prawie 47 proc. wskazań w przypadku pożyczki od osób i 44 proc. - od firm. Podobnie, gdy trzeba opłacić inne zobowiązania, jak rachunki za czynsz, prąd, gaz lub raty. Z oddaniem pożyczonych wcześniej od rodziny czy znajomych pieniędzy wstrzyma się wtedy 36 proc. rodaków, a w przypadku konieczności rozliczenia się z firmą - niemal 1/3.