Jak podkreśla Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust, spadająca dynamika inflacji i przerwa w obniżkach stóp procentowych to informacje, które oszczędzających mogły ostatnio napawać optymizmem. – Dzięki tym zmianom po raz pierwszy od siedmiu lat pojawia się szansa na to, że bankowe depozyty uchronią siłę nabywczą pieniędzy – twierdzi. Tylko że wprawdzie inflacja wyhamowała w październiku do 6,6 proc. rok do roku, ale o dalsze wyraźne jej spadki będzie już trudno. Presję na wzrost cen widać szczególnie w sektorze usług.
Tymczasem, co podkreśla Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, inflacja bazowa w październiku obniżyła się siódmy raz z rzędu i wyhamowała z 8,4 do 8,0 proc. rok do roku. – Ceny z wyłączeniem żywności i energii w porównaniu z wrześniem okazały się jednak o 0,6 proc. wyższe. Był to ich najsilniejszy miesięczny skok od kwietnia, gdy inflacja bazowa wykazywała ogromny rozpęd, a jej roczna dynamika mijała szczyt na poziomie 12,3 proc. rok do roku – zauważa.
Realny zysk?
Realna strata z kończących się w październiku lokat wyniosła 1,3 proc. – wyliczył Bartosz Turek. – Jeśli bowiem ktoś rok wcześniej (w październiku 2022 r.) założył przeciętną roczną lokatę, to otrzymywał od banku obietnice naliczenia odsetek w wysokości 6,43 proc. W praktyce oznacza to, że roczna lokata założona na 10 tys. zł dała niecałe 521 zł odsetek (643 zł minus 19 proc. podatku). Inflacja spowodowała jednak, że za oszczędności można było kupić tyle co za niecałe 9870 zł w dniu zakładania lokaty.
Czytaj więcej
Spowalniająca gospodarka światowa będzie stanowić wyzwanie dla sektora bankowego w 2024 r., a eksperci zapowiadają transformację tej branży.