Prawie cała Europa traci na lokatach. Polacy w czołówce

Trudno mówić o oszczędzaniu, gdy realna stopa procentowa wynosi minus 4,39 proc. Pieniądze w domowej szufladzie przyniosły w czerwcu stratę wyższą o... 0,01 pkt proc.

Publikacja: 22.07.2021 05:17

Prawie cała Europa traci na lokatach. Polacy w czołówce

Foto: Adobestock

Czy Polacy jeszcze oszczędzają? Takie pytanie nasuwa się po publikacji majowych danych na temat podaży pieniądza. „Stan depozytów i innych zobowiązań wobec gospodarstw domowych zmniejszył się o 5,3 mld zł, tj. o 0,5 proc., i wyniósł 997,2 mld zł" – napisał NBP. Zaskoczeniem był spadek wartości depozytów bieżących. Bo do tego, że zmniejszają się terminowe, można było się przyzwyczaić – dzieje się tak od końca 2016 r., kiedy skończyła się deflacja, a zaczęła inflacja, powodując spadek realnych stóp procentowych poniżej zera (z krótką przerwą na przełomie 2018 i 2019 r.). Tymczasem spadek wartości depozytów bieżących oznacza nie tylko szybsze wydawanie pieniędzy wpływających na konta osobiste. To może również znaczyć, że Polakom znudziło się utrzymywanie środków na zaliczanych do depozytów bieżących kontach oszczędnościowych, których standardowe oprocentowanie ledwie przekracza 0.

Inflacja nie do pobicia

Utrzymywanie pieniędzy na lokatach nie opłaca się w kraju, który zajmuje drugie miejsce w Europie pod względem wysokości ujemnych realnych stóp procentowych. Nasze -4,39 proc. bije tylko Turcja z -7,15 – wynika z wyliczeń Projektu Explicite na podstawie danych portalu tradingeconomics.com. Ale oszczędzać nie opłaca się niemal w całej Europie. Jedyne kraje, w których realne stopy procentowe były w ciągu ostatnich 12 miesięcy dodatnie, to Bośnia i Hercegowina (1,39 proc.), Chorwacja (0,39 proc.) i Mołdawia (0,16 proc.).

Ale fala inflacji, która przetacza się przez świat, zapewne nie oszczędzi również tych krajów, a obniży poziom realnych stóp w tych, które dotychczas z inflacją kłopotu nie miały. W Grecji np. obecnie niewiele przekracza ona 0,1 proc., a realne stopy w ciągu 12 minionych miesięcy wynosiły -0,1 proc.

Foto: GG Parkiet

W Polsce inflacja bazowa, która nie obejmuje cen żywności oraz nośników energii, zmalała w czerwcu do 3,5 proc. z 4 proc. w maju, najbardziej od grudnia. Jak pisaliśmy, to, podobnie jak tylko minimalny wzrost CPI miesiąc do miesiąca, zdaje się potwierdzać ocenę prezesa NBP, że w Polsce nie ma póki co presji popytu, a inflację napędzają czynniki podażowe i administracyjne, na które krajowa polityka pieniężna nie ma wpływu. Ekonomiści ostrzegają jednak, że ta presja już się pojawia, a niższej inflacji niż w czerwcu – 4,4 proc. rok do roku, po zwyżce o 4,7 proc. w maju – w tym roku już nie będzie. Pod koniec roku może ona znów zbliżyć się do 5 proc. To oznacza realną stopę procentową na poziomie -4,5 i więcej.

Tymczasem średnie oprocentowanie depozytów wynosiło w maju 0,21 proc., a „zawyżały" je lokaty promocyjne. Bo cóż z tego, że po długim okresie cięć oprocentowania w czerwcu wreszcie niektóre banki – Nest Bank, Santander Consumer Bank i Toyota Bank – podwyższyły oprocentowania, skoro najlepsza na rynku lokata tego pierwszego, sześciomiesięczna Nest Lokata Witaj, daje 2,1 proc.

Co więcej, to oferta tylko dla klientów otwierających konto, z koniecznością zapewnienia wpływu wynagrodzenia/emerytury w wysokości minimum 1000 zł i maksymalną kwotą 10 tys. zł. Rynkiem to nie wstrząśnie, podwyższy tylko średnią.

W zamian obligacje

Cóż zatem w zamian? Polacy na potęgę kupują mieszkania – niekoniecznie dla oszczędności czy nawet inwestycji. Po prostu potrzebują i mogą, bo pozwalają na to wynagrodzenia i ceny kredytów hipotecznych. A prawdziwe inwestycje? Owszem, rośnie liczba IKE i IKZE. Owszem, napływają pieniądze do funduszy inwestycyjnych. Owszem, na giełdzie są indywidualni inwestorzy. Ale dla większości Polaków najbardziej ryzykowną inwestycją jest zakup obligacji skarbowych.

– W czerwcu na zakup skarbowych obligacji oszczędnościowych nabywcy przeznaczyli blisko 3,7 mld zł. Najwyższy udział w strukturze sprzedaży (54 proc.) stanowiły obligacje trzymiesięczne z oprocentowaniem 0,50 proc. w skali roku. Od początku roku popyt na detaliczne obligacje skarbowe przekroczył 21 mld zł. Średnia miesięczna wartość sprzedaży obligacji w pierwszym półroczu wyniosła 3,5 mld zł, co oznacza wzrost o 46 proc. w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku – informuje Sebastian Skuza, sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów.

Jak pisaliśmy, obligacje trzymiesięczne cieszą się największą popularnością wśród inwestorów od wiosny ub.r.; choć ich oprocentowanie wynosi zaledwie 0,5 proc. w skali roku, a w ujęciu realnym jest głęboko ujemne, to są one traktowane jako atrakcyjna alternatywa dla lokat bankowych.

W czerwcu ich udział w całkowitej sprzedaży obligacji detalicznych wynosił 53,8 proc.

Oszczędzanie
Polacy uważają, że inwestowanie w ETF jest łatwiejsze i bezpieczniejsze
Oszczędzanie
Depozyty to mniej niż 50 proc. ochrony przed inflacją
Oszczędzanie
Młodzi Polacy chętnie korzystają z kart kredytowych
Oszczędzanie
Stopy procentowe NBP spadną szybciej niż inflacja?
Oszczędzanie
52 proc. czterdziestolatków oszczędza na emeryturę, 41 proc. nie
Oszczędzanie
Oszczędności już prawie odrobione. Przyszedł czas na konsumpcję?
Oszczędzanie
Cyberoszuści korzystają z niefrasobliwości Polaków