Nieco inaczej wygląda to na GPW, dla której wrzesień rzeczywiście nie był pomyślny i to mimo wydawać się mogło dobrych warunków, między innymi z uwagi na rajd chińskich akcji.
Udany wrzesień dla głównych rynków akcji to dobra wiadomość. Jeżeli bowiem w teoretycznie gorszym okresie udaje się generować zadowalające stopy zwrotu, to gdy sezonowość pod koniec roku zacznie sprzyjać, byki będą mogły jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła. W minionym miesiącu kupujący mogli budować pozytywne narracje głównie na podstawie dwóch wydarzeń.
Pierwszym była długo wyczekiwana obniżka stóp w USA. Fed zresztą postanowił rozpocząć cykl od mocnego uderzenia i zredukował koszt pieniądza o 50 pkt baz. Historycznie nie był to zbyt dobry sygnał, gdyż sygnalizował obawy banku centralnego o stan koniunktury gospodarczej. Tym razem jednak Jerome’owi Powellowi udało się przekonać inwestorów, że jest inaczej i gospodarkę USA czeka tzw. miękkie lądowanie. To wysoki poziom stóp dawał możliwość głębszego ich dostosowania, aniżeli słaba kondycja gospodarcza wymagała takiego działania.
Drugim ważnym bodźcem i zdecydowanie bardziej zaskakującym był pakiet działań ogłoszony w Chinach na rzecz wsparcia tamtejszej słabej koniunktury rynkowej i gospodarczej. Wszystko zaczęło się od działań regulacyjno-monetarnych, ale skończyło się także na zapowiedzi wsparcia fiskalnego. Do pewnego stopnia inwestorzy otrzymali więc to, na co czekali od bardzo dawna. Chodzi o szeroko zakrojony stymulus, który da nadzieję na przerwanie niebezpiecznej deflacyjnej spirali. Warto dodać, że władze zerwały z dotychczasowym paradygmatem opartym na wsparciu inwestycji i eksportu na rzecz rynku nieruchomości, systemu bankowego, rynku kapitałowego i pośrednio także konsumpcji. Rynek odebrał to nadzwyczaj optymistyczne i w zaledwie pięć sesji indeks w Szanghaju z okolic tegorocznych minimów wzrósł w pobliże zeszłorocznych maksimów.
Na tle euforii w Chinach, co było wsparciem dla całego spektrum rynków wschodzących, GPW wypadła nadzwyczaj blado. Po sile naszego rynku z przełomu minionego i obecnego roku niewiele już zostało. Jego zachowanie przypominało wcześniejsze lata marazmu, kiedy pozytywne zewnętrzne bodźce były w większości ignorowane. Wcześniej można było to tłumaczyć tzw. Trump trade, ale aktualnie jest to coraz trudniejsze, gdyż na świecie wybory w USA nie wywołują większych emocji.