Rynki rozpoczęły tydzień silnymi spadkami związanymi z obawami o kondycję amerykańskiej gospodarki. Zeszłotygodniowe dane z tamtejszego rynku pracy okazały się dużo słabsze od oczekiwań.
Trudno jednak oceniać je jednostkowo, istotne będą kolejne odczyty i trend. W tym momencie wieszczenie groźby recesji w Stanach jest zdecydowanie przedwczesne, ale wystarczyłoby zepchnąć w dół rozgrzane i dość rozchwiane w ostatnich tygodniach rynkowe indeksy. Przyczyn można doszukiwać się w zaognieniu się sytuacji na Bliskim Wschodzie, jednak biorąc pod uwagę dotychczasową reakcję rynków na ten konflikt, trop nie wydaje się być trafiony.
Prawdziwym problemem wydają się tutaj same spółki, które po wielu miesiącach zwyżek, i to pomimo lipcowych spadków, pozostają drogie. W takim otoczeniu nie jest trudno, by nawet średniej wagi negatywny „news” wywołał rynkową wyprzedaż. W szczególności gdy coraz więcej mówi się o bańce na spółkach AI, nie oceniam w tym miejscu, czy zasadnie. Biorąc pod uwagę, że jesteśmy już za półmetkiem sezonu wyników w USA, można pokusić się o pewne podsumowanie.
Sezon wyników wydaje się dość mieszany, patrząc na raportowane wyniki w stosunku do oczekiwań analityków. Warto pamiętać, że obecne oczekiwania znajdują się/znajdowały się na kosmicznych poziomach, przez co spółkom coraz trudniej jest pozytywnie zaskakiwać. Z jednej strony odsetek spółek S&P 500 raportujących pozytywne niespodzianki w wynikach jest powyżej średniej. Z drugiej skala niespodzianek w wynikach jest poniżej średniej. Ogólnie jednak rzecz biorąc, spółki z indeksu zaraportowały dotychczas najwyższą (rok do roku) stopę wzrostu zysków od IV kwartału 2021 r.
Kolejna część tygodnia przyniosła spadki związane z powrotem obaw o trwałość rewolucji AI i realny popyt na te rozwiązania, po słabych wynikach Super Micro Computer.