Jeżeli na to nałoży się korekta na globalnych rynkach akcji, to w najbliższych dniach nasza giełda może być jednym z najsłabszych parkietów w Europie.
W piątek raport Hindenburg Research na temat LPP wywołał przecenę akcji tej odzieżowej spółki o 35,78 proc., jednocześnie ciągnąc cały indeks WIG20 w dół aż o 2,54 proc. Całej sprawie smaczku dodaje fakt, że miało to miejsce w dniu rozliczenia marcowych serii kontraktów terminowych. Mając na uwadze, że ostatnie miesiące upłynęły na GPW pod znakiem wzrostów, a w piątek na rynkach globalnych nic szczególnego się nie wydarzyło, można w tym miejscu zaryzykować tezę, że bez LPP piątkowa sesja dla indeksu WIG20 prawdopodobnie zakończyłaby się na plusach. Spadek był więc mocnym ostrzeżeniem, że sentyment się zmienił.
Jeszcze mocniejszym potwierdzeniem tezy o odwróceniu giełdowego sentymentu była sesja poniedziałkowa. Dla LPP była to sesja stojąca pod znakiem odreagowania piątkowego załamania, w czym mocno pomogła konferencja prasowa zarządu, podczas której szefowie firmy odnieśli się do zarzutów z raportu Hindenburg Research, ale też omówili wyniki za ostatni kwartał roku obrotowego 2023/2024 (przy okazji wskazując na silny rozwój marki Sinsay), podtrzymując propozycję wypłaty dywidendy, a nawet sugerując przeprowadzenie skupu akcji własnych.
Jednak w momencie gdy akcje LPP odreagowywały spadki, rosnąc w ciągu dnia już nawet o 35,6 proc., na szerokim rynku panowały zupełnie inne nastroje. Znaczna część spółek taniała. W tym sporo tych, które zwykle są doceniane przez inwestorów. Początkowo można było nawet odnieść wrażenie, że realizują oni spore przecież zyski na tych spółkach, żeby kupić przecenione akcje LPP. Jednak finalnie taka interpretacja wydaje się raczej błędna. Bardziej prawdopodobne jest to, że nastroje na GPW po zamieszaniu z LPP na tyle się pogorszyły, że część inwestorów postanowiła zrealizować zyski. Nie bez kozery najmocniej spadały mWIG40 i sWIG80, stosunkowo blisko rekordów.
Nastroje przy Książęcej mogą jeszcze bardziej się pogorszyć, jeżeli na globalnych rynkach zagości nieco większa i dłuższa spadkowa korekta, która wielu giełdom już od dawna się należy. A ryzyko realizacji takiego scenariusza teraz jest spore. Rynki finansowe wkroczyły właśnie w tydzień zdeterminowany przez posiedzenia banków centralnych. Gdy czytelnicy Gazety Giełdy i Inwestorów „Parkiet” będą czytać ten komentarz, znane już będą decyzje Banku Rezerw Australii i przede wszystkim Banku Japonii, który być może zakończy okres ultraluźnej polityki monetarnej. W kolejnych dniach decyzje ws. stóp procentowych będą podejmować jeszcze Fed, Bank Anglii, Narodowy Bank Szwajcarii, Ludowy Bank Chin i Bank Norwegii. Jedno z tych wydarzeń bez problemu może stać się wyzwalaczem korekty na giełdach.