Ówczesny szczyt Nikkei 225 (38 957 pkt) został osiągnięty około 2 tygodni temu, a więc po ponad 34 latach. Nikkei rósł od IV kwartału 2008 r., kiedy to osiągnął swój najniższy poziom od 1982 r. W 2017 r. – a więc około dziewięciu lat po dołku bessy z lat 2007–2009 – wykres Nikkei 225 pokonał swoj szczyt z 2007 r., co można było interpretować jako wyłamanie w górę z 17-letniej formacji „podwójnego dna”.
Niezależnie od optymistycznej wymowy powyższych obserwacji Nikkei 225 właściwie zrealizował już – zarówno pod względem czasu trwania, jak i skali wzrostu – cel, który można było dla niego wyznaczać na podstawie rozmiarów i czasu trwania opuszczonej górą w 2017 r. kilkunastoletniej formacji.
Wykres Nikkei 225 osiągnął ostatnio również okolice górnego ograniczenia kanału trwającego od końca 2008 r. trendu wzrostowego.
Powyższe dowodzi sporej siły japońskiego rynku akcji, ale wydaje się, że w średnioterminowej perspektywie powinno to skłaniać do pewnej ostrożności w podejściu do głównego indeksu japońskiego rynku akcji. Oczywiście nie oznacza to istnienia na tym rynku jakiegoś natychmiastowego potencjału spadkowego. Rosnący od końca 2008 r. po ówczesnym globalnym krachu Nikkei 225 trwale w 2017 r. przełamał w górę swój szczyt z 2007 r., co sugerowałoby, że formowanie oczekiwanego szczytu może jeszcze potrwać dosyć długo (2008–2017–2026?).
Warto zwrócić też uwagę na dane z Japonii. Wskaźnik PMI dla przemysłu Japonii był w lutym br. (47,2 pkt) najniżej w jego sięgającej trzy lata wstecz historii.