Efektywność polskiej giełdy jest wciąż bardzo zróżnicowana. Z jednej strony mamy przykłady silnej efektywności, gdzie kurs uwzględnia wiele danych niepublicznych. Niestety czasem wygląda to na efekt tzw. ESPI Premium, czyli wykorzystania informacji poufnych. Z drugiej strony inwestorzy często reagują powoli na istotne zmiany w otoczeniu ekonomicznym. Przykładem jest branża deweloperów mieszkaniowych. Bardzo ważne nowe czynniki, czyli decyzja o wprowadzeniu „Kredytu 2 proc.” i złagodzenie kryteriów oceny zdolności kredytowej dla kredytów hipotecznych pojawiły się na początku roku. Tymczasem notowania deweloperów rosły stabilnie i niespiesznie aż do września.
Bardzo pouczające jest dalsze zachowanie się branży – mimo dalszego napływu bardzo dobrych wiadomości o wzroście cen mieszkań, rekordowej sprzedaży i rosnącego WIG-u akcje deweloperów zaczęły tanieć. Nastąpiła klasyczna sprzedaż faktów i realizacja zysków. Tak więc efektywność rynku jednak nie jest taka słaba – przecież wymierne efekty tej koniunktury w postaci raportowanych zysków na przekazywanych lokalach i wypłacanych ogromnych dywidend nastąpią dopiero po 2024 r.
Kolejna lekcja, którą chyba ciężko będzie przyswoić aż do śmierci, to oddzielenie emocji i osobistych preferencji od faktów. Tu przykładem choćby osoba prezesa NBP. Jeśli pominąć kontrowersyjne konferencje, dziwaczne wypowiedzi, konflikty z członkami zarządu i Rady Polityki Pieniężnej, to główna prognoza dotycząca wypłaszczenia inflacji latem i jej spadku jesienią generalnie się spełniła. Same decyzje o poziomie stóp procentowych co do zasady też jak najbardziej można uzasadnić.
Zaskoczeniem był też przebieg wojny rosyjsko-ukraińskiej i jej wpływ na rynki. Okazało się, że pomimo wykorzystanych znacznych sił i środków, ofensyw i kontrofensyw żadna ze stron nie była w stanie przesunąć frontu na istotną odległość. Nastąpiło zaostrzenie sankcji i kontrsankcji, zerwanie umowy zbożowej co do ruchu statków handlowych po Morzu Czarnym i blokady na granicach Ukrainy z zachodnimi sąsiadami. Mimo to takie surowce i materiały jak gaz, ropa, węgiel, stal czy pszenica są na niższym poziomie niż przed inwazją. Znów zostaliśmy zaskoczeni, jak duże możliwości w średnim i dłuższym terminie ma gospodarka światowa w zakresie zwiększania mocy produkcyjnych i oszczędności w zużyciu brakujących surowców.
Przykłady można mnożyć. Nie powinniśmy jednak zbytnio rozpamiętywać zeszłorocznych śniegów, gdyż nadchodzą już nowe wyzwania i nowe sytuacje, na które trzeba będzie przygotować portfele inwestycyjne.