Sugerując się tytułem artykułu, można by pomyśleć, że mogę mieć na myśli jakieś małe spółeczki o wątpliwej jakości zarządzania albo tzw. wydmuszki, których często główna działalność to wypuszczanie komunikatów o zmianie strategii czy planach nowej działalności. Ale nie, takie spółki nie są aż tak szkodliwe, tym bardziej że większość z nich jest zgrupowana w NewConnect. Ich amatorzy w większości są (albo przynajmniej powinni być) świadomi bardzo podwyższonego ryzyka związanego z taką inwestycją. Czasem też trafiają się szczęściarze, którzy na takich spółkach zarabiają setki, a nawet tysiące procent. Taka spekulacja jest częścią giełdy.
Mnie jednak chodzi o spółki o specyficznym akcjonariacie, a mianowicie z dominującą pozycją Skarbu Państwa. Powszechnie wiadomo, że jest to akcjonariusz nielubiany, bo decyzje polityczne, nieefektywność zarządzania, częste zmiany zarządów itd. Z tego powodu mamy do czynienia z permanentnym dyskontem do porównywalnych spółek z prywatnym akcjonariatem. Tak było, jest i prawdopodobnie będzie. Prawdopodobnie jednak będzie jeszcze gorzej.
Przykłady z ostatnich lat to motanie się z transformacją energetyczną i procesem powstawania NABE czy puszczanie informacji o podatku od zysków nadzwyczajnych i ich dementowanie (dotyczyło też spółek w pełni prywatnych). Okres przedwyborczy rządzi się jednak swoimi prawami, a obecna mobilizacja aktywów państwowych wydaje się bardzo duża. Na czele tego jest największa państwowa spółka, czyli Orlen. Obniżanie cen paliwa wbrew temu, co dzieje się na rynku, można nazwać powszechnym dotowaniem wyborców. Czy przełoży się to na głosy? Nie mam pojęcia, ale na pewno negatywnie przełoży się na zyski Orlenu i na zyski spółek konkurencyjnych. W sposób oczywisty przełoży się to na pogorszenie sytuacji akcjonariuszy. Zyski niższe, groźba kary od KE, brak odpowiedzi, kiedy promocja na paliwo się skończy. Idąc dalej, takie działanie podważa zaufanie do wielu innych spółek Skarbu Państwa. Idąc jeszcze dalej, takie działanie podważa zaufanie do GPW i zniechęca do inwestowania, a kapitał zagraniczny doskonale rozumie zwrot „banan”. Efekt? Od końca lipca WIG stracił 10 proc., a WIG20 z prymatem Skarbu Państwa – ponad 13 proc. Zachodnia Europa czy Stany to spadki rzędu 5–7 proc.
Na koniec jeszcze wypada zaznaczyć, że poprawy sytuacji wobec spółek Skarbu Państwa nie widać na horyzoncie. PiS robi, co robi. Być może przegra i rządzić będzie Koalicja Obywatelska z kimś. Czy coś się jednak zmieni? Wypowiedź Donalda Tuska o strategicznych spółkach SP i ich roli (nie po to, żeby maksymalizować zyski, lecz żeby wspierać społeczeństwo w walce z inflacją) raczej każe sądzić, że nic się nie zmieni. Żeby uniknąć hejtu, co prawda małej, grupy społecznej zwanej akcjonariuszami, mam jedną radę – niech Skarb Państwa zdejmie te spółki z giełdy, płacąc sowite premie względem obecnych wycen. Te wyceny i tak są absurdalnie niskie.