Piątkowa realizacja zysków na rynkach akcji, będąca objawem spadku owego apetytu, od razu odcisnęła piętno na rynku walutowym. Kurs EUR/USD zanurkował najmocniej od czasu rozpoczęcia fali wzrostowej na początku marca. Oliwy do ognia dolał niemiecki minister finansów, przestrzegając przed wymknięciem się spod kontroli deficytów budżetowych w strefie euro.

Umocnienie dolara względem euro doprowadziło do odbicia kursu USD/PLN, a także EUR/PLN. W żadnym z tych wypadków nie można jednak stwierdzić, że piątkowy ruch przyniósł przełomowe zmiany w technicznym obrazie sytuacji. Notowania EUR/PLN tkwią w średnioterminowym trendzie bocznym między dołkiem z połowy marca (4,42) i szczytem z połowy lutego (4,93). Dopóki kurs nie znajdzie się poza tym przedziałem, nie można mówić o przełomie.