Typowo wakacyjny marazm. I to pomimo, że na kilku dużych spółkach, z CD Projektem na czele, sporo się działo. Ten relatywnie spokojny poniedziałek to mogła być typowa cisza przed burzą. Tydzień na giełdach zapowiada się bowiem bardzo ciekawie. Inwestorzy poznają m.in. czerwcowe dane o inflacji w USA, które będą istotnym uzupełnieniem dwukrotnej wizyty szefa Fedu w Kongresie, gdzie przedstawi raport nt. polityki monetarnej i odpowie na pytania kongresmenów. Zostanie również opublikowana seria danych z chińskiej gospodarki wraz z tymi nt. wzrostu gospodarczego w II kwartale br. Wreszcie, co będzie miało już bezpośredni wpływ na Wall Street i pośredni na inne giełdy, startuje sezon wyników za oceanem. We wtorek raporty kwartalne opublikuje m.in. Goldman Sachs i JPMorgan Chase, dzień później Bank of America, Citigroup i Wells Fargo, a w czwartek Bank of New York Mellon, Morgan Stanley i Alcoa. Wymienione „figury" mogą mieć pośredni wpływ na nastroje przy ulicy Książęcej, determinując kierunek zmian indeksów w kolejnych tygodniach. Jednak z punktu widzenia średniego i długiego terminu najważniejsze informacje dotarły w poniedziałek. I zostały zupełnie przeoczone. To lipcowy „Raport o inflacji" z optymistycznymi z punktu widzenia rynku akcji prognozami makro. W tym roku PKB Polski urośnie według prognoz o 5 proc., a przez kolejne dwa lata nie zejdzie poniżej tej granicy – wynika z najnowszej projekcji przygotowanej przez Narodowy Bank Polski. Towarzyszyć temu będzie podwyższona inflacja: 4,2 proc. w 2021 roku, 3,3 proc. w 2022 roku i 3,4 proc. w 2023 roku. Dalej rosnąć będą płace. Odpowiednio o 8,1 proc., 7,8 proc. i 5,3 proc. Jeżeli dodać do tego spodziewany niewielki wzrost stóp procentowych, to czyż nie są to idealne warunki do kontynuacji wzrostu na GPW przez kolejne kwartały? Przynajmniej do połowy 2022 roku? Wysoki wzrost gospodarczy przełoży się na dalszą poprawę wyników spółek, a świadomość funkcjonowania w czasach podwyższonej inflacji ułatwi im podnoszenie cen na swoje produkty. Dodatkowo z punktu widzenia przeciętnego Kowalskiego rosnące płace, podwyższona inflacja i niskie stopy procentowe to będzie doskonała zachęta do lokowania przynajmniej części środków na giełdzie. Przecież to wszystko prosty przepis na hossę. O ile po drodze nic się nie „wykrzaczy". ¶