Senat przyjął rozwodnioną wersję ustawy, którą dziś rano przegłosowała Izba Reprezentantów, ale w przeciągu kilku dni przejdziemy prosto do dyskusji na temat pułapu zadłużenia.
Dodajmy do tego fakt, że prezydent Obama już sygnalizuje, że podniesie podatki w zakresie nawet większym, niż przewiduje obecne porozumienie, więc w ciągu najbliższych dwóch tygodni w USA szykuje się poważna konfrontacja.
Możemy spodziewać się negatywnych długotrwałych następstw tego nie-porozumienia dla rynku; proszę jednak również zwrócić uwagę, że w 2012 roku od początku do końca politycy pokazywali nam swoje prawdziwe „ja": są bandą niekonsekwentnych gadających głów, całkowicie pozbawionych wizji co do tego, jak kształtować czy chronić przyszłość.
W 2012 roku chodziło o to, by zmusić banki centralne do wykonania brudnej roboty, której politycy nie chcieli tknąć. W efekcie banki centralne są zanadto narażone na ryzyko i pozbawione dalszej prawdziwej amunicji na wypadek, gdyby kryzys powrócił. Widzieliśmy, jak politycy na całym świecie nie traktowali poważnie jedynego zadania, za wykonywanie którego im płacimy: podejmowania trudnych decyzji o reformach i sprowadzania gospodarki z powrotem na ścieżkę odbudowy.
Nie potrafię zrozumieć, jak możemy nadal akceptować ten brak odpowiedzialności. Oby rok 2013 był rokiem zmian, zarówno w kierunku odpowiedzialności, jak i tego, co możemy osiągnąć, a nie czego osiągnąć nie możemy.