Uczynił to, jak można przeczytać w raporcie, „w obliczu bardzo słabego wyniku za drugi kwartał oraz mając na uwadze znaczące wzrosty kursu akcji od poprzedniej publikacji”.

Broker podkreślił, że wynik North Coastu za drugi kwartał był najsłabszy, licząc od debiutu giełdowego (kwiecień 2006 roku). Obroty spadły o 10 proc., do 27,3 mln zł. Z kolei zysk netto obniżył się o 29 proc. i wyniósł 2,1 mln zł. Warto jednak zauważyć, że pogorszenie się wyników North Coastu to w dużej mierze skutek słabego złotego.

Początkowo giełdowa spółka zajmowała się tylko dystrybucją żywności importowanej. Jednak zaczęła różnicować działalność. Chce budować sieć kawiarni. Kupiła też mleczarnię Latterię-Tinis. – Rozwój zewnętrzny kosztuje North Coast dużo czasu i wysiłku, czego najlepszym dowodem są liczne opóźnienia w realizacji wspomnianych projektów – oceniają analitycy. Zaznaczają jednocześnie, że ich zdaniem perspektywy niedawno uruchomionej mleczarni wyglądają całkiem dobrze, szczególnie w kontekście sprzyjającego obecnie kursu (ponad 50 proc. produkcji ma trafiać na eksport).

W pierwszym półroczu grupa miała 57,4 mln zł przychodów ze sprzedaży i 1,35 mln zł zysku netto. Przed rokiem było to odpowiednio 62,2 mln zł i 4,6 mln zł. Na przyszłe wyniki North Coastu duży wpływ będzie miało odszkodowanie, które zapłacić ma Galbani – były dostawca. Dwa lata temu wypowiedział umowę o dystrybucji. Zdaniem zarządu giełdowej spółki nie miał do tego prawa.

Zawarto ugodę, która przewiduje, że North Coast otrzyma od Galbaniego ponad 509 tys. euro – czyli około 2 mln zł – odszkodowania. Nie zapadła jeszcze decyzja, czy pieniądze te zostaną zaksięgowane w trzecim kwartale.