– Trwają rozmowy. Jeszcze nie mamy wyłączności na negocjacje. Jednak jesteśmy dobrej myśli. Do końca października powinna zapaść decyzja, czy do akwizycji dojdzie – zapowiada Leszek Stypułkowski, prezes Wilbo.

Dodaje, że chodzi o podmiot, o wielkości porównywalnej do Wilbo (153 mln zł przychodów ze sprzedaży w 2008 roku). – Trwają prace nad przygotowaniem planu sfinansowanie tego zakupu. - Myślę, że w pierwszym etapie byłby to kredyt. Potem ewentualnie emisja papierów, na przykład obligacji zamiennych na akcje – wskazuje szef Wilbo.

Tymczasem niemiecka spółka to nie jedyny podmiot, którym interesuje się Wilbo. Tak jak zapowiadał „Parkiet”, do kupienia jest firma King Oscar. Jej właścicielem jest norweski koncern Rieber&Son, który chce wyjść z tej inwestycji.

- Próbowaliśmy już rozmawiać w sprawie zakupu King Oscara – zdradza Stypułkowski. Dodaje, że widziałby efekty synergii, wynikające ze współpracy kapitałowej z tą firmę. Jednak w tym przypadku nie ma co liczyć na szybkie decyzje, bo Norwegowie nie spieszą się ze sprzedażą polskiego biznesu. – Sprzedaż King Oscara nie jest w zaawansowanym stadium – potwierdza Stypułkowski.