Wczoraj w ciągu dnia wydawało się, że sprawa jest już przesądzona i że Eko Holding trafi do portfela Mid Europy. Propozycja tego funduszu, skierowana do największych udziałowców spółki, opiewająca na minimum 5,5 zł za akcję, uskrzydliła inwestorów. W ciągu dnia akcje drożały nawet o 13 proc., do ponad 5 zł. Wydawało się, że Advent, który w wezwaniu płaci 4,1 zł za akcję, stoi na przegranej pozycji. Jednak po południu spółka poinformowała, że najwięksi akcjonariusze propozycję Mid Europy odrzucili. Co więcej, nie są „w jakimkolwiek stopniu zainteresowani (...) rozmowami z tym podmiotem".
Rynek zdziwiony
Największym akcjonariuszem spółki jest Krzysztof Gradecki. Razem z żoną kontrolują ponad 55-proc. pakiet akcji. Dlaczego odrzucili ofertę Mid Europy? W komunikacie brak informacji na ten temat. Nie udało nam się też uzyskać komentarza Gradeckiego.
Na rynku już wcześniej pojawiały się głosy, że faworyzuje on Advent, ponieważ fundusz jest skłonny zapłacić mu dodatkową premię za pakiet kontrolny. Zdaniem analityków Gradeckiemu będzie trudno uzasadnić sprzedaż akcji w wezwaniu po cenie Adventu. – Sprawą może zainteresować się Komisja Nadzoru Finansowego – wskazują.
Są też jednak głosy, które podkreślają, że Advent jest funduszem znanym z przejrzystości, a jego przedstawiciele wyraźnie mówią, że warunki ogłoszonego wezwania są jednakowe dla wszystkich akcjonariuszy Eko Holdingu.
O ile oferta Adventu jest wiążąca, o tyle propozycja Mid Europy była uzależniona od pozytywnych wyników due diligence Eko Holdingu. Nasi rozmówcy wskazują, że Gradecki mógł mieć obawy przed „odsłonieniem" się, ponieważ Mid Europa jest właścicielem konkurencyjnej względem sieci Eko Holdingu Żabki.